Pionier sztucznej inteligencji (AI), często nazywany jej "ojcem chrzestnym", odszedł z Google. W rozmowie z "The New York Times" powiedział, że będzie ostrzegał świat przed potencjalnym zagrożeniem ze strony tej technologii.
Geoffrey Hinton poinformował na Twitterze, że opuścił internetowego giganta, aby "móc mówić o niebezpieczeństwach związanych ze sztuczną inteligencją, nie zastanawiając się, jak to wpływa na Google". Dodał jednocześnie, że firma postąpiła "bardzo odpowiedzialnie".
Rezygnacja Hintona wynika z rosnących obaw w dziedzinie sztucznej inteligencji dotyczących postępów poczynionych w tej technologii w ciągu ostatniego roku i zagrożeń, jakie stwarza ona dla ludzkości.
Kilku liderów big tech podpisało w marcu list wzywający twórców sztucznej inteligencji do wstrzymania pracy na sześć miesięcy. Ostrzegali przed potencjalnym zagrożeniem dla społeczeństwa i ludzkości, ponieważ giganci technologiczni, tacy jak Google i Microsoft, ścigają się, by tworzyć programy AI.
Sztuczna inteligencja. "Zagrożenie dla ludzkości"
Sprawa ma związek z pojawieniem się GPT-4, najnowszej wersji programu ChatGPT AI, opracowanego przez OpenAI przy wsparciu firmy Microsoft.
W wywiadzie dla "NYT" 75-letni Hinton powiedział, że postęp w sztucznej inteligencji stanowi "głębokie zagrożenie dla społeczeństwa i ludzkości". Według niego zdolność, z jaką ta technologia może wytwarzać fałszywe obrazy i teksty, które wydają się autentyczne, tworzy rzeczywistość, w której ludzie nie będą już w stanie odróżnić, co jest prawdą, a co fałszem.
Zdaniem Hintona naukowcy nie powinni dalej rozwijać sztucznej inteligencji, "dopóki nie zrozumieją, czy mogą ją kontrolować". Ostrzegł, że zagrożenie przyjdzie wcześniej, niż sądził.
– Myślałem, że to kwestia 30 do 50 lat, a nawet dłużej. Oczywiście już tak nie myślę – powiedział badacz.
Czytaj też:
Europosłowie chcą uregulowania sztucznej inteligencji. Wzywają do zwołania szczytu