W połowie kwietnia Donalda Tusk zapowiedział zorganizowanie w Warszawie marszu zwolenników odsunięcia PiS od władzy. Wydarzenie ma mieć miejsce 4 czerwca. Na opozycji rozgorzał spór o to, czy manifestacja będzie wyrazem poparcia dla zmian w polskiej polityce czy też wiecem poparcia dla Platformy Obywatelskiej.
– Wzywam wszystkich na Marsz 4 czerwca po to, żebyśmy głośno powiedzieli tej władzy, że nie pozwolimy, aby nam skradziono demokrację i nasze prawa. 4 czerwca rozpoczniemy wielki marsz do zwycięstwa Polski – deklarował lider PO.
Polacy ocenili pomysł Tuska
"Jak ocenia Pani/Pan pomysł zorganizowania 4 czerwca przez PO i Donalda Tuska marszu 'przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami'?" - takie pytanie zadała Polakom pracownia SW Research dla rp.pl.
44,6 proc. uczestników badania stwierdziło, że "pozytywnie" ocenia pomysł Donalda Tuska. Zaledwie 20,1 proc. respondentów jest odmiennego zdania i ocenia ideę marszu negatywnie.
15,9 proc. badanych nie ma wyrobionej opinii i deklaruje obojętny stosunek wobec marszu.
Hołownia ma dość. "Odpuśćmy sobie naprawdę z tym marszem 4 czerwca"
Szef Polski 2050 zorganizował na Facebooku transmisję na żywo. Jeden z widzów zapytał, czy dobrze rozumie, że "widzimy się wszyscy na marszu 4 czerwca". Odpowiedź Hołowni dobrze pokazuje, jaki rozdźwięk w szeregach opozycji wywołuje pomysł Tuska ws. manifestacji.
– Słuchajcie, odpuśćcie sobie, odpuśćmy sobie naprawdę z tym marszem 4 czerwca. Co to za jakaś nowa dyskusja, która nam zabiera krew, emocje i wszystko inne? 4 czerwca jest 4 czerwca. Co zrobimy 4 czerwca, czy to jest wydarzenie, które zmieni losy świata? Czy PiS się od tego rozpadnie, że my pomaszerujemy w Warszawie? Pamiętacie marsze w 2019 roku przed wyborami do Parlamentu Europejskiego? Pamiętacie te sondaże, które wtedy pokazywały wspaniałe zwycięstwo? Marszami w Warszawie wyborów się nie wygrywa – odpowiedział Szymon Hołownia, co wywołało oburzenie zwolenników PO.
Czytaj też:
"Sygnał ostrzegawczy". Polacy wydali wyrok na opozycjęCzytaj też:
"Na listach tylko ci, którzy są za liberalizacją aborcji"