Zgodnie z doniesieniami, Ukraina gromadzi zachodni sprzęt i amunicję do kontruderzenia, od którego bardzo wiele zależy. Nieudana i krwawa próba przejęcia terytorium z rąk rosyjskich okupantów mogłaby osłabić optymizm wśród kluczowych zachodnich sojuszników Kijowa i skłonić do podjęcia negocjacji z Moskwą na jej warunkach.
W poniedziałek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie chciał odpowiedzieć na pytanie o czas rozpoczęcia kontrofensywy, zaznaczając, że pierwsze kroki zostaną podjęte "wkrótce". – Przygotowujemy się bardzo poważnie. Wiem, że wszyscy jesteśmy zmotywowani. Ale niestety nie mogę odpowiedzieć na pytanie o czas. Jednak na pewno to zobaczycie, a Rosja na pewno to odczuje – mówił polityk w jednym z wywiadów.
Łukaszenka o kontrofensywie Ukrainy
– Mówienie o kontrofensywie Ukrainy to największa dezinformacja. Z mojego punktu widzenia nie ma kontrofensywy i nie może być – powiedział Aleksandr Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA. Przywódca Białorusi wziął udział w spotkaniu z uczestnikami Rady Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym – przekazał w czwartek portal rp.pl.
– To szaleństwo. Stosunek sił między Ukrainą a Rosją to jeden do pięciu na froncie w sprzęcie i ludziach. (...) Musimy eskalować, musimy zachęcać Ukraińców, aby kontynuowali walkę i utopili nas w tej konfrontacji. To jest na froncie esencja dnia dzisiejszego. My to widzimy tuż za płotem – stwierdził Łukaszenka.
– W każdej walce dezinformacja jest bardzo groźna. Pamiętajcie bitwę pod Kurskiem, bitwę o Stalingrad, kiedy z powodzeniem wykorzystaliśmy dezinformację, by wygrać bitwę – oznajmił białoruski dyktator.
Rosyjska inwazja militarna na Ukrainę trwa od 449 dni. Rosjanie w nocy ze środy na czwartek przeprowadzili kolejny atak rakietowy na Kijów. W kraju ogłoszono alarm przeciwlotniczy.
Czytaj też:
Co dzieje się z Łukaszenką? Ekspert: Choruje, choć nie wiemy na coCzytaj też:
Władze Rosji i Białorusi wydały wspólne oświadczenie