We wtorek Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi ogłosił program dotacji na organizację wiejskich potańcówek. Budżet zadania to pół miliona złotych. Ten pomysł skrytykował na antenie radia RMF FM profesor Sławomir Kalinowski, ekonomista z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.
PiS przekonuje przekonanych?
– Budżet nie jest z gumy. Tym bardziej, że są to potańcówki w okresie od sierpnia do października, kiedy będzie w największym stopniu najgorętsza kampania wyborcza. Może to świadczyć, że nie jest to dobra wola, a tylko chęć przypodobania się pewnym grupom społecznym, przede wszystkim mieszkańcom wsi– ocenił ekspert.
Dziennikarz zapytał specjalistę, czy jego zdaniem takie wyborcze "przekupstwo" będzie skuteczne. – Ja myślę, że tu jest kilka płaszczyzn zachęcania, czy może właśnie dążenia do tego, żeby wieś poparła rządzących. Między innymi właśnie takie formy dawania środków pieniężnych, dosypywania pieniędzy, jakąś część osób przekona. Pytanie, czy to jest faktycznie ta grupa, która dotychczas nie głosowała na rządzącą partię. Podejrzewam, że to jest właśnie ta grupa, która dotychczas głosowała, ale niestety rządzący myślą tutaj bardzo krótkookresowo, tylko tu i teraz. Nie myślą w perspektywie długoterminowej i nie szukają rozwiązań strukturalnych, które są pewnie o wiele trudniejsze – stwierdził profesor.
Wieś nie tylko rolnicza
Gość radia zauważył, że obecnie nie wszyscy mieszkańcy wsi żyją z rolnictwa, dlatego, by pozyskać sobie wiejskich wyborców Prawo i Sprawiedliwość musi zróżnicować swoją ofertę dla tej grupy.
– PiS wie, że wieś nie jest rolnicza, że wieś jest już usługowa, produkcyjna. Mieszkańcy wsi tylko w dziesięciu procentach pracują w rolnictwie, więc PiS wie, że każda inna pomoc, inne działanie, dosypanie pieniędzy może pomóc, by utrzymać poparcie na wsi – ocenił specjalista.
Czytaj też:
Media: Współpraca AgroUnii i Porozumienia zagrożona. Liczne sporyCzytaj też:
KE zdecydowała ws. polskiego programu pomocowego. Chodzi o miliardy złotych