Wśród Ukraińców zdarzają się jednak również zdrajcy, kolaboranci, a także tacy, którzy po prostu nie chcą umierać na froncie. I unikają armii, jak tylko mogą.
Powszechna mobilizacja na Ukrainie jest wciąż przedłużana. Nic dziwnego. Od 24 lutego 2022 r. kraj permanentnie zmaga się z inwazją rosyjską, nastroje społeczne są zaś takie, że ekipa rządząca, choćby chciała, nawet słowem nie piśnie o rozmowach pokojowych z agresorem. Nie oznacza to jednak, że wszyscy Ukraińcy tak samo chętnie chwytają za broń. Wielu mężczyzn w wieku poborowym wbrew prawu wyjeżdża za granicę, próbując uniknąć pójścia na front. Proceder zatacza coraz szersze kręgi. Unikać służby pomagają skorumpowani przedstawiciele władz w Kijowie. Niedawno Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) postawiło zarzuty jednej z parlamentarzystek oraz jej asystentce. Deputowana do Rady Najwyższej oraz jej współpracownica miały za pieniądze załatwiać obywatelom Ukrainy przepustki umożliwiające wyjazd z kraju. Mężczyźni, dzięki otrzymanym za łapówki dokumentom, mieli przekraczać granicę jako kierowcy przewożący ładunki na potrzeby armii albo pomoc humanitarną.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.