Od kilku miesięcy partie opozycyjne negocjują warunki "paktu senackiego". Ma on umożliwić zdobycie przez opozycję większości w Senacie. Zgodnie z porozumieniem, ugrupowania opozycyjne mają nie wystawiać w poszczególnych okręgach polityków, którzy, odbierając sobie wzajemnie głosy, rozproszyliby wynik opozycji, dając zwycięstwo kandydatowi Zjednoczonej Prawicy.
W środę 2 sierpnia Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego poinformował, że partie opozycyjne doszły do porozumienia w sprawie paktu senackiego. Oficjalne ogłoszenie zawarcia umowy przez partie opozycyjne w sprawie wyborów do Senatu odbędzie się po wyznaczeniu przez prezydenta Andrzeja Dudę daty jesiennych wyborów parlamentarnych.
– Chciałem ogłosić naprawdę duży sukces […]. Jest dopięty w 100 procentach. Wszystkie okręgi zostały obsadzone. Tylko w kilku miejscach, gdzie są okręgi tak zwane PiS-owskie, czyli te bardzo trudne, [prowadzimy - przyp. red.] badania, aby wybrać jak najlepszych kandydatów – stwierdził Zgorzelski w programie “Fakty po Faktach” w TVN24.
Biejat startuje z Warszawy
We wtorek Magdalena Biejat z Lewicy poinformowała, że w ramach paktu, wystartuje w wyborach do Senatu. Poseł będzie walczyła o głosy w Warszawie. Jak powiedziała, decyzję o starcie podjęła po tym, jak okazało się, że w stolicy nie kandyduje żadna kobieta.
– Chyba jednego dowiodłam w czasie tej kadencji – że nie boję się wyzwań. Kiedy zorientowaliśmy się, że z Warszawy nie ma w ogóle kandydatki kobiecej, stwierdziliśmy, że to jest jednak trochę oburzające – powiedziała poseł na antenie TVN24.
Biejat uważa, że "Senat jest takim miejscem, które powinno się odświeżyć". Dodała, że jej miejsce na liście wyborczej do Sejmu zajmie dotychczasowa rzecznik prasowa Dorota Olko.
Czytaj też:
Biejat: Musimy rozmawiać, co zrobić, żeby imigranci się integrowaliCzytaj też:
Biejat o "krwi na rękach" PiS i Konfederacji. Bryłka odpowiada