Sprawa dotyczy firmy PuertaPol należącej do Patrycji Biesiadeckiej (obecnie miejskiej radnej PO w Radomiu), która w 2020 roku wygrała przetarg na świadczenie usług dla Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Chodziło o sprzątanie budynków i terenów zewnętrznych na nieruchomościach będących w zasobach spółdzielni na Osiedlu Gołębiów 1 oraz Osiedlu XV-lecia.
Portal Niezależna przekonuje jednak, że przetarg mógł być ustawiony. Serwis twierdzi, że dotarł do nagrań dokumentujących oszustwo.
"Biesiadecka miała zapłacić nie tylko byłemu prezesowi RSM, ale także dwóm pośrednikom. Jednym z nich był - jak twierdzi na nagraniu były prezes Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej - partyjny kolega radnej Platformy poseł Konrad Frysztak, który w nadchodzących wyborach startuje z drugiego miejsca radomskiej listy Koalicji Obywatelskiej, drugim - P., komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Radomiu. Obaj mężczyźni mieli dostać 100 tys. zł" – czytamy w serwisie.
Stracone pieniądze Biesiadeckiej
W konsekwencji powracających skarg umowa z RSM została rozwiązana. Rada Nadzorcza spółdzielni w przyjętej uchwale twierdziła, że firma ta nie spełniała opisanych w umowie warunków, nie wykonywała części zleconych prac, a wiele prac wykonywała niechlujnie.
Niezależna opublikowała fragment nagrań, które mają pogrążać radną PO, która narzeka na brak obiecanych zysków. Były prezes spółdzielni zapewnia, że jak otrzyma nowe stanowiska to zawrze kolejną umowę z radną, dzięki czemu ta odzyska pieniężne zainwestowane w przetarg.
Kobieta narzeka na komornika P., który miał być pośrednikiem, że unika z nią kontaktu.
Nagrania z radną. W tle poseł PO
Poniżej publikujemy stenogram rozmowy ujawniony przez portal niezalezna.pl:
Były prezes RSM: Po co dawałyście mu 100 tysięcy? Po co dawałyście 100 tysięcy do podziału: 50 dla Frysztaka i 50 dla P., jak było powiedziane: z tego, co będzie, co będzie dla mnie, będzie też dla Frysztaka i dla P.
Patrycja Biesiadecka: P. tak powiedział?
Prezes: Ja tak powiedziałem. P. powiedział: "no ja też muszę z tego mieć, bo ja byłem jako pośrednik, ja ci załatwiłem firmę, jako pośrednik".
PB: Czyli to dla Frysztaka było też z tego?
Prezes: I ja to muszę wiesz, z tego muszę mieć jakąś działkę. Dlatego ja mówiłem pani Agnieszce, że będę się musiał też z nimi dzielić, bo ja załóżmy dwadzieścia na pół; dziesięć dla mnie, to załóżmy, że dziesięć jest do podziału na Frysztaka i na P. I tak to się właśnie zaczyna i kończy jak się temat przez pośredników. Nikt nie chce Frysztaka w Platformie znać i nikt nie chce P. znać
PB: No ale ja myślałam, że Konrad to jest moim dobrym znajomym, a że on pieniądze jeszcze z tego miał, to mnie po prostu szlag mnie trafia
Prezes: Dopiero pani Agnieszka powiedziała mi dużo po czasie, że sprzedałyście mieszkanie i dałyście im 100 tysięcy. Nigdy więcej tak się biznesu nie załatwia. To oni was oszukali, bo miało być z tych paru groszy to ja...
PB: Ja P. to poznałam przez Frysztaka, mi to tylko o to chodzi, że ja…
Prezes: Ja pani coś powiem, co mi powiedział, nie Tokarski, tylko pewna ważna osoba w Platformie Obywatelskiej: z daleka od Frysztaka, bo on nie umie grać zespołowo; tylko pieniądze dla siebie i to jest kawał chuja.
PB: Czyli on już niejedną osobę tak wydymał na pieniądze.
Prezes: Oczywiście, on ma taką opinię; Frysztak gra tylko pod siebie, ma w dupie nawet PO i wszystkie te wasze koleżanki i panią, i kolegów. On gra tylko i wyłącznie pod siebie, aby zebrać pieniędzy, bo jest zadłużony
PB: No to zajebiście.
Prezes: I teraz się nie dziwię, jaką ma opinię o Frysztaku Marta Michalska [prawdopodobnie chodzi o Martę Michalską-Wilk – trójkę na radomskiej liście KO do Sejmu-red.]; wcale się nie dziwię. Wcześniej się dziwiłem, a teraz się nie dziwię i taki jest stan faktyczny, że go traktuje jak wroga.
PB: Dla mnie to jest niewyobrażalne, bo mnie z P. poznał Konrad [Frysztak] i ja myślałam, że oni grają fair (…) Pies ogryzł tego P., że on wziął te pieniądze, ale że Frysztak wziął pieniądze, to mi się po prostu w głowie nie mieści
Prezes: Kolega z partii? Dzisiaj tak nie ma, mogę pani powiedzieć, nie ma tak, żeby ktoś kogoś wydymał, bo by był…
PB: Wydymana zostałam przez niego, przez swojego kolegę, przez swojego znajomego, wobec którego byłam bardzo lojalna po prostu. A teraz nie mogę oddać 10 tysięcy, bo mnie na to po prostu kurwa nie stać, bo mnie cały czas naliczają z każdej strony.
Prezes: Nie musi pani teraz, tylko ja dałem zajawkę do Agnieszki, że ja też spłacam raty za samochód
PB: Ja rozumiem, każdy musi żyć
Prezes: KIA Sportage, proszę bardzo
PB: No ładna, bardzo ładna
Prezes: A jeździłem starym rzęchem, że się Paweł (nazwisko niezrozumiałe) śmiał, że prezes jeździ starym kurwa rzęchem. To kupiłem, proszę bardzo (…) ja spłacam co miesiąc raty
PB: Ja pana rozumiem (…) A oni się w luksusach pławią za nasze
Prezes: A ja gdzieś usiądę, bo ja już dostałem propozycję. Jedną na razie w mieście, a jedną w powiecie, ale przedstawiłem moja sytuację w RSM-ie. Dobrze, wstrzymujemy się, na razie jeszcze zobaczymy, czy dojdzie do tej ugody, bo jest czas wyznaczony przez sędziego do 17 kwietnia między stroną pozwaną i powodem; może dojdzie do ugody i wtedy gdzieś cię posadzimy na jakiegoś dyrektora. I wtedy sobie będziemy dalej prowadzić bez żadnych pośredników tematy biznesowe".
Czytaj też:
Sekielski wypuści film o wielkiej aferze. Tuż przed wyboramiCzytaj też:
236 świadków obciąża Grodzkiego. Jest wniosek o uchylenie immunitetu