Były RPO był pytany o relacje nowego rządu koalicyjnego, który planuje powołać opozycja, z prezydentem Andrzejem Dudą.
– Nie ma żadnej gwarancji, że prezydent Andrzej Duda nie będzie wetował ustaw nowego przyjętych przez nowy parlament. Musimy się przygotować na coś w rodzaju polityczno-prawnych szachów – powiedział w TVN24 Adam Bodnar. – Jeżeli za jednym razem się nie uda, prezydent będzie wetował, to musimy ustawę uchwalić, może odrobinę zmodyfikować, jeszcze raz – doprecyzował.
Senator-elekt przekonuje, że jeżeli to także się nie uda, "trzeba zadać prezydentowi pytanie, jakie pan prezydent ma plany na siebie, także po zakończeniu swojej kadencji – czy chce kontynuować misję osoby, która ma dobre relacje ze światem, w kontekście wojny w Ukrainie, czy być może chce być tylko i wyłącznie politykiem służącym interesowi odchodzącego obozu władzy".
Kogo wskaże Andrzej Duda? Prezydent zaprosi wszystkie partie
Doradca społeczny Andrzeja Dudy Marcin Mastalerek przekazał, że prezydent ma zamiar spotkać się przedstawicielami opozycji. – W następnym tygodniu pan prezydent zaprosi do siebie po kolei wszystkie komitety na konsultacje, właśnie ws. pierwszego kroku – przekazał w rozmowie z Radiem Zet.
– Dziś wyjdą zaproszenia z Kancelarii Prezydenta i zaczną się. Będą oddzielnie zapraszani przedstawiciele komitetów – dodał.
Mają to być osobne, oddzielne spotkania. Prezydent będzie zapraszał w kolejności od największego komitetu do najmniejszego, czyli pierwsi zostaną zaproszeni reprezentanci PiS.
Mastalerek podkreślił, że kadencja Sejmu trwa do 14 listopada i nie ma żadnego powodu, aby ją skracać. – Rozumiem nerwowość premiera Tuska, on wiec, że czym więcej czasu mija od wyborów, tym entuzjazm jest mniejszy i niektórzy mogą sobie przypomnieć, co mówili w kampanii wyborczej – stwierdził. Mastalerek przypomniał, że partia Razem zapewniała, że Donald Tusk nie będzie premierem, jeżeli opozycja wygra wybory z PiS.
Czytaj też:
Prof. Maliszewski: Wyborcy prawicy oczekują planu na przyszłość i nie chcą podziałówCzytaj też:
Wakacje kredytowe zagrożone? Poseł PO: Może okazać się, że nie będą potrzebne