Prawo i Sprawiedliwość, choć jest formalnym zwycięzcą niedzielnych wyborów parlamentarnych, najprawdopodobniej nie będzie w stanie utrzymać się u władzy. Partia nie zdobyła wystarczającej liczby mandatów, aby utworzyć samodzielny rząd. Również koalicja z Konfederacją nie daje takiej możliwości.
Władzę w związku z tym najprawdopodobniej przejmie koalicja złożona z KO, Trzeciej Drogi oraz Lewicy.
Na start związki partnerskie?
Poseł Platformy Obywatelskiej Piotr Borys uczestniczył w niedzielę na pierwszym Marszu Równości w Bolesławcu. Jak relacjonują lokalne media, w imprezie wzięło udział około 250 osób.
Polityk przekonywał, że "nie ma zgody, aby ktokolwiek piętnował mniejszość LGBT w Polsce". Jak dodał, uczestniczy w wydarzeniu, aby zaznaczyć, że w Polsce "nie ma miejsca na homofobię".
– Jest szansa [że wiele się zmieni po wyborach - red.]. Ja głęboko wierzę w to, że takim pierwszym krokiem będą związki partnerskie. Minimum, które chyba wszystkie partie opozycyjne obiecały. Zacznijmy od tego, szanujmy się wzajemnie i zróbmy to po prostu. Żeby Polska było naprawdę europejska – stwierdził.
Opozycja ma plan na konsultacje z prezydentem
W tym tygodniu prezydent Andrzej Duda zaprosił na konsultacje przedstawicieli wszystkich komitetów wyborczych, które mają szanse utworzyć nowy rząd. Według doniesień prasowych, głowa państwa w pierwszej kolejności powierzy misję tworzenia rządu PiS, jako formalnemu zwycięzcy wyborów.
Przed serią spotkań z prezydentem zaplanowanych na początek tygodnia opozycja ma oficjalnie ogłosić, że powoła koalicyjny rząd z Tuskiem w roli premiera – podała "Gazeta Wyborcza". – Z tym komunikatem pójdziemy na prezydenckie konsultacje – mówią politycy opozycji.
Czytaj też:
Dziennikarz TVN24 oburzony opozycją: Nie po to stałem godzinę do komisjiCzytaj też:
Żukowska przyznaje: Koalicja opozycji wprowadzi równość małżeństw