Prof. Grabowska: Zwiększenie sprawności UE przez przymus to zła droga

Prof. Grabowska: Zwiększenie sprawności UE przez przymus to zła droga

Dodano: 
Prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego
Prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego Źródło: PAP / Mateusz Marek
– Kompromisu nie wypracowuje się przymusem, siłą, stosowaniem mechanizmów większościowych. Takie kompromisy wypracowuje się w drodze rozmowy – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego.

DoRzeczy.pl: Dużo mówi się o tym, że Unia Europejska chce wprowadzić nowy traktat. Czy takie zagrożenie rzeczywiście istnieje?

Prof. Genowefa Grabowska: Trudno to nazwać zagrożeniem, ponieważ Unia Europejska reformuje traktaty i reformowała je wielokrotnie, ale tym razem uzasadnienie zawarte w preambule do tego dokumentu, nie bardzo potrafi wskazać, dlaczego to robi. Powołuje się na to, że traktaty nie były dawno reformowane, a przecież Traktat Lizboński to 2009 r., czyli to nie są lata świetlne. Pojawiają się argumenty, że jest wojna na Ukrainie, a ona przecież nie wymusza reformy traktatów. Podobnie argument mówiący o potrzebie przyjęcia nowych państw do Unii Europejskiej. Można to zrobić na podstawie obowiązującego stanu prawnego. Jedno przemawiające do odbiorcy uzasadnienie to to, że Unia powinna działać sprawniej, że decyzje trzeba podejmować sprawniej. Jeśli jednak sprawność chce się uzyskać poprzez ograniczenie kompetencji państw członkowskich i stosowanie przymusu w przyjmowaniu rozwiązań unijnych, to chyba nie tędy droga. To nie wpłynie na sprawne funkcjonowanie Unii, a będzie genezą konfliktów.

Czego mogą dotyczyć konflikty?

Mogą to być konflikty wynikające z likwidacji jednomyślności w wielu dziedzinach, w których do tej pory ona była. Jeśli państwa będą permanentnie przegłosowywane, nie będzie brało się pod uwagę ich argumentów oraz jeżeli będzie się przymuszało do przyjęcia stanowiska większości, to siłą rzeczy będą konflikty, bo w każdej organizacji trzeba wypracować kompromis. Kompromisu nie wypracowuje się przymusem, siłą, stosowaniem mechanizmów większościowych. Takie kompromisy wypracowuje się w drodze rozmowy, dyplomacji, przekonywania państw, a nie ich przymuszania do przyjęcia tych rozwiązań. Do tej pory mamy przykłady takich działań, kiedy Unia usiłuje przymusem wymusić na państwach pewne rozwiązania, np. przy rozdziale środków na odbudowę, przydziałów pieniędzy z KPO, ale jak widać, wiele państw jeszcze z tych środków nie korzysta i nie jest to dobry sposób, bo to może być nadużywane także politycznie.

Czy Polska może czuć obawy?

Nie tylko Polska. To projekt, który powstał wewnątrz Parlamentu Europejskiego, przygotowany przez federalistów, którzy zawsze istnieli i są nadal. Oni mają wizję Unii sfederalizowanej, z absolutnie minimalnym wpływem państw na decyzje Unii Europejskiej. Ponieważ mają większość w obecnym Parlamencie, to przygotowali tego typu projekt. Nie sądzę jednak, żeby on odpowiadał przedstawicielom wszystkich państw, a zwłaszcza państwom, które - aby wszedł w życie - będą musiały przeprowadzić i ratyfikować go przez swoje parlamenty.

Chodzi zwłaszcza o wątpliwe rozstrzygnięcia, których państwa się obawiają, jak np. zniesienie prawa weta we wszystkich istotnych dla nich dziedzinach. Dotychczas poprzez weto państwa mogą bronić swe żywotne interesy, natomiast po wejściu w życie proponowanych zmian tego czynić nie będą mogły."

Czytaj też:
Płażyński: Nie wiadomo, w jakim kierunku polski okręt będzie płynąć
Czytaj też:
Prof. Grosse: W UE nie będzie miejsca dla chadeków i konserwatystów

Czytaj także