13 października stacja TVP Info opublikowała fragment rozmowy, której uczestnikami mieli być prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś i mecenas Marek Chmaj, związany z Platformą Obywatelską.
Banaś w rozmowie tłumaczy, czemu zgodził się, by jego syn Jakub Banaś startował do Sejmu z list Konfederacji. – Musimy pilnować, żeby oni nie weszli w koalicję z PiS-em – pada na nagraniu ujawnionym tuż przed ciszą wyborczą.
Kto nagrał i przekazał telewizji "taśmy Banasia"? Według prezesa Izby zrobiły to "służby", natomiast według informacji podawanych przez TVP "pracownicy NIK".
"Rzeczpospolita" napisała, że posiada informacje, kogo ludzie prezesa NIK podejrzewają o dokonanie nielegalnych nagrań. Mają stać za tym dwie osoby w przeszłości związane z Izbą. Według ustaleń gazety, pracownicy mieli dość upolitycznienia NIK, oraz syna prezesa, któremu zarzucano zawłaszczanie instytucji.
"Taśmy Banasia". NIK wydała komunikat
"Prezes NIK Marian Banaś złożył zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego m.in. na pozyskaniu i rozpowszechnianiu przez pracowników TVP S.A. nielegalnego nagrania" — poinformowała Najwyższa Izba Kontroli w komunikacie wydanym w poniedziałek.
Czytamy w nim, że "w przypadku pozyskania nielegalnych nagrań, pracownicy Telewizji Polskiej S.A. zobligowani byli do niezwłocznego poinformowania o tym fakcie organów ścigania".
Według NIK, "działanie pracowników Telewizji Polskiej S.A. polegające na opublikowaniu pozyskanych materiałów zarówno w programie stacji, jak i na portalach internetowych nadawcy, mogło wyczerpać znamiona czynu zagrożonego sankcją karną, jak również naruszyć dobre imię Najwyższej Izby Kontroli".
"W związku z powyższym oczekujemy stosownych działań prokuratury i wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które brały udział w tym zajściu" – napisano.