Niemiecki dziennik "Die Tageszeitung" zauważył, że w sierpniu 2025 r. kończy się druga i ostatnia kadencja prezydenta Andrzeja Dudy. Jak wskazano, głowa państwa polskiego "musi się zastanowić, co będzie dalej".
Publicystka Gabriele Lesser uważa, że Andrzej Duda nie ma szans na karierę w organizacjach międzynarodowych, ponieważ "znany jest na świecie jako pomagier PiS, który nie potrafi znieść politycznej presji ani jej się przeciwstawić".
"Duda jako wielki odnowiciel PiS"
"Pozostaje kariera w Polsce. Zablokowany jest powrót do jego Alma Mater, czyli na Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, bo jako prezydent zbyt często naginał i łamał polskie prawo. Dlatego Duda widzi swoją szansę jako następca szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego (...), który prędzej czy później odda władzę w partii" – możemy przeczytać w niemieckiej gazecie.
"Wtedy Duda chce być do dyspozycji jako wielki odnowiciel PiS. Przeszkoda na drodze do tego celu nazywa się Mateusz Morawiecki. Powierzenie mu teraz beznadziejnej misji powołania rządu to czysta kalkulacja władzy. Ale partia, która zyskuje miesiąc, (...) podziękuje za to Dudzie" – stwierdziła Lesser.
Niemieckie media uderzają w Dudę
Niemieckie media wciąż żywo komentują decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o powierzeniu Mateuszowi Morawieckiemu misji stworzenia rządu. Warszawski korespondent publicznej telewizji ARD Martin Adam stwierdził, że polski przywódca "ryzykuje kosztem demokracji".
"Z jednej strony, chodzi o symboliczny sposób, w jaki PiS schodzi ze sceny władzy. Narodowi konserwatyści nie chcą być zdetronizowani przez własnego człowieka, ale wolą walczyć ze swoim zaciekłym wrogiem Donaldem Tuskiem i jego zwolennikami. Z drugiej strony, PiS zyskuje czas na budowanie barykad na przyszłość" – zauważyła Nancy Waldmann z dziennika "Maerkische Oderzeitung".
Czytaj też:
Niemiecka dziennikarka o prezydencie: Pół Polski śmieje się z niegoCzytaj też:
Niemiecki dziennik: Polacy wraz z wyborami przywrócili sobie demokrację