Od dłuższego czasu front na Ukrainie właściwie stoi w miejscu. Do największych przełomów dochodziło jeszcze w 2022 r. Pod koniec marca Rosjanie wycofali się spod Kijowa, dzięki czemu niemal do minimum zmniejszyło się zagrożenie dla samego istnienia państwa ukraińskiego. W maju, po długotrwałym oblężeniu, skapitulował Mariupol. Rosjanie połączyli Donbas z Krymem, odcinając Ukrainę od Morza Azowskiego. We wrześniu Ukraińcy przeprowadzili brawurową kontrofensywę w obwodzie charkowskim, wyzwalając w całości jego terytorium. W listopadzie Rosjanie wycofali się z Chersonia – jedynego miasta obwodowego, zdobytego po 24 lutego. Długo zapowiadana kontrofensywa ukraińska niemal nie ruszyła z miejsca. Ukraińcy ostrzeliwali Krym, ale nie byli w stanie zbliżyć się do półwyspu. Natarcie w kierunku południowym stało się mocno utrudnione, gdy Rosjanie wysadzili tamę na Dnieprze w Nowej Kachowce, zalewając wodą ogromne obszary. Od dłuższego czasu walki skupiają się głównie wokół Donbasu. Po wielu miesiącach okupionego ogromnymi stratami oblężenia Rosjanie zdobyli Bachmut. Teraz zażarte walki toczą się o Awdijiwkę. Obie strony ponoszą spore straty, tyle że Rosjanie mogą sobie na to pozwolić, Ukraińcy – nieszczególnie. Generalnie od zeszłej jesieni, czyli od kontrofensywy charkowskiej i chersońskiej, na froncie trwa impas. Żadna ze stron nie przesuwa się znacząco, żadna ze stron nie jest w stanie wygrać.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.