Rok 2024 może być przełomowy w historii Unii Europejskiej.
Po pierwsze – w czerwcu odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Pierwsze, których wynik może być w jakimś stopniu zdeterminowany przez to, jak obywatele UE odbierają politykę klimatyczną i jej wpływ na ich codzienne życie.
Po drugie – politycy, którzy – jak Olaf Scholz – chcą zmierzać w kierunku federalizacji i usunąć z mechanizmów decyzyjnych prawo weta, podejmą próbę przeprowadzenia takich zmian. Jak sugerował raport francusko-niemieckiej grupy eksperckiej „Żeglując na pełnym morzu”, ujawniony kilka miesięcy temu, kręgi opowiadające się za federacyjnym modelem UE (ten drugi nazwijmy dla uproszczenia suwerennościowym) chcą zmierzać do realizacji tego celu jeszcze przed wyborami do PE. Nie będzie to możliwe poprzez zmianę traktatów – tej nie da się z całą pewnością przeprowadzić w kilka miesięcy, bo jest to proces wieloetapowy i od momentu zainicjowania potencjalnie mogący trwać nawet kilka lat, wliczając w to czas na ratyfikację zmian w poszczególnych krajach członkowskich. Jest jednak możliwe wykorzystanie passarelle clause, czyli tzw. klauzuli pomostowej. To właśnie rekomenduje wspomniany raport jako przyspieszoną metodę przeforsowania zmian.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.