Od jakiegoś czasu po „otwartej stronie” Kościoła trwały nieustanne zachwyty nad tą książką. „Otwieranie drzwi” miało pokazywać głębię tego pontyfikatu, jego otwarcie na ludzi i wreszcie wskazywać ważkie uzasadnienia teologiczne reformy Franciszka.
Sięgnąłem więc po wywiad rzekę, który francuski intelektualista Dominique Wolton przeprowadził z Franciszkiem. I niestety muszę jasno powiedzieć: żadnej z tych obietnic składanych przez zachwyconych nią „liberalnie” nastawionych katolików książka ta nie spełnia. Daleko jej do wywiadów rzek z Benedyktem XVI, Janem Pawłem II czy nawet nieco zapomnianych już rozmów Jeana Guittona z Pawłem VI. Nie chodzi nawet o to, że Franciszek ma zupełnie inne podejście do wielu spraw, ale o to, że o ile po lekturze tamtych publikacji pewne rzeczy można było uporządkować, lepiej zrozumieć, o tyle po lekturze tej w głowie pozostaje głównie chaos. Tematy wciąż wracają, myśli nie są dokończone.
Źródło: DoRzeczy.pl