Izraelski przywódca mówił, że 6 milionów Żydów zginęło w czasie II Wojny Światowej z rąk nazistów i ich kolaborantów. – Nigdy o tym nie zapomnimy i nigdy nie pozwolimy na przepisanie prawdy historycznej – oświadczył.
Podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium dziennikarz Ronen Bergman zwrócił się do polskiego premiera przedstawiając mu historię swojej matki urodzonej w Polsce, która przeżyła Holokaust, jednak wielu członkom jej rodziny nie było to dane ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków. Bergman stwierdził, że gdyby opowiedział tę historię w Polsce zostałby uznany za przestępcę. Potem zwrócił się z pytaniami do szefa polskiego rządu: "Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia".
– Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy zbrodniarze. Tak jak byli żydowscy zbrodniarze, tak jak byli rosyjscy zbrodniarze, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy – odparł premier.
W swojej wypowiedzi polski premier użył określenia "perpetrators", co przez stronę izraelską zostało odebrane jako sugestia, że również Żydzi byli wśród sprawców Holokaustu, co spotkało się z ostrą i natychmiastową reakcją. Głos w sprawie zabrali izraelscy politycy, a także Ronald S. Laudere, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów, który wezwał polski rząd do przeproszenia za absurdalne i obraźliwe uwagi.
Czytaj też:
"Za mówienie prawdy nie ma potrzeby przepraszać". Mazurek o słowach MorawieckiegoCzytaj też:
Światowy Kongres Żydów żąda przeprosin od polskiego rządu. „Włączanie Żydów do grona sprawców jest parodią”