Ambasador Rosji Siergiej Andriejew nie stawił w poniedziałek w siedzibie MSZ. Został zaproszony, ponieważ w niedzielę nad ranem rosyjska rakieta wycelowana w Ukrainę przez 39 sekund leciała nad terytorium Polski. Andriejew oznajmił, że bez przedstawienia dowodów nie będzie rozmawiał.
Nie opłaca się wydalać ambasadora Rosji
W programie "Onet Rano" Jurasz został zapytany, czy Polska nie może wydalić rosyjskiego ambasadora. Publicysta tłumaczył, że Warszawa może to zrobić, ale Polsce się to nie opłaca. Wymienił kilka powodów. Argumentował m.in., że Andriejew zgrywa twardziela, ponieważ marzy o stanowisku wiceministra spraw zagranicznych Rosji, które z racji wieku, powoli mu ucieka. – W rosyjskiej praktyce – tego akurat moglibyśmy się od nich uczyć – nie zostaje się ministrem na pół roku albo rok […] tylko trzeba nim być pięć, sześć, siedem lat. W związku z tym nie można nim zostać, będąc już emerytem – powiedział.
Jurasz przypomniał, że kanał komunikacji jest potrzebny również między państwami, które nie żyją w dobrych stosunkach. Zwrócił też uwagę, że gdyby doszło do nominowania nowego ambasadora, polski ambasador musiałby składać listy uwierzytelniające Władimirowi Putinowi. – Protokolarnie jest to kłopot, bo my nie uznajemy wyborów. Ponadto rosyjski ambasador składałby listy w Warszawie, co odbywa się z kompanią honorową. Później jest spotkanie z prezydentem – powiedział Jurasz, dodając, że lepiej trzymać Andriejewa i ignorować to, co on robi, a odpowiedzieć można współmiernie w sytuacji, kiedy Rosjanie zaproszą na dywanik naszego ambasadora.
Wojna? Korporacje jakoś nie opuszczają Polski
W dalszej części programu była mowa m.in. o sytuacji Ukrainy w wojnie obronnej przeciwko Rosji oraz o bezpieczeństwie Polski w kontekście agresywnej polityki Kremla.
Jurasz zwrócił uwagę, że korporacje, np. Google, któremu doradzają ludzie bardzo zorientowani, z dostępem do najlepszych informacji, ze stażem w CIA, nie tylko nie ewakuują się z Polski, ale do niej przyjeżdżają. – Najwyraźniej w ich ocenie nic nam nie grozi – powiedział były dyplomata, który w lutym opisywał szerzej tę kwestię w tekście "Dziesięć powodów, dlaczego Polsce nie grozi wojna z Rosją".
Jurasz: Wojna na Ukrainie zmierza ku końcowi
Jurasz powiedział, że na Ukrainie nie ma przełamania frontu, a wojna w jego opinii w gruncie rzeczy zmierza ku końcowi.
– Delegacje amerykańskie, z tego, co słyszę z dobrych źródeł, to w zasadzie z Moskwy już nie wyjeżdżają. Jak nie szef CIA, to jakieś dziwne samoloty bez oznaczeń z szefem DiA (Agencja Wywiadowcza Departamentu Obrony – red.). Wojna się skończy tak, że Ukraina zachowa niepodległość, suwerenność […] ale nie odzyska wszystkich terytoriów – powiedział Jurasz, precyzując, że mowa zarówno o Krymie, jak i znacznej części Donbasu.
Czytaj też:
Przypadek ambasadora Andriejewa, czyli jak Kuba Bogu, tak Bóg KubieCzytaj też:
Mer niezadowolony z Polski. Bosak odpowiadaCzytaj też:
Szef MON: Polska jest w stanie pokoju, nie w stanie wojny