Kosiniak-Kamysz: Z głębokim żalem żegnam naszego żołnierza

Kosiniak-Kamysz: Z głębokim żalem żegnam naszego żołnierza

Dodano: 
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: PAP / Andrzej Jackowski
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zabrał głos ws. śmierci żołnierza, który został ugodzony nożem przez migranta na granicy polsko-białoruskiej.

"Z głębokim żalem żegnam naszego żołnierza Mateusza, który pomimo wysiłków lekarzy zmarł po bandyckim ataku podczas obrony polskiej granicy. Jego poświęcenie i oddanie dla Ojczyzny są przykładem najwyższej odwagi. Łączymy się w bólu z rodziną i bliskimi. Cześć Jego pamięci!" – napisał Kosiniak-Kamysz na portalu X.

twitter

Zmarł żołnierz ugodzony nożem przez migranta

Wcześniej Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że "6 czerwca w godzinach popołudniowych w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, otoczony wsparciem rodziny i żołnierzy zmarł ugodzony nożem żołnierz 1. Brygady Pancernej".

W komunikacie podkreślono, że "pomimo udzielonej pomocy w rejonie bandyckiego ataku na granicy z Białorusią i wysiłków lekarzy" życia żołnierza nie udało się uratować.

"Bliskim zmarłego żołnierza zapewniono wsparcie i opiekę psychologiczną. Dodatkowa pomoc, zarówno psychologiczna jak i organizacyjna, będzie kontynuowana w zależności od woli rodziny. Mateuszu, Nasz Bracie w służbie, wypełniłeś słowa roty przysięgi. Spoczywaj w pokoju" – napisało Dowództwo Generalne.

Kryzys na granicy. Polscy żołnierze zatrzymani za użycie broni

Wczoraj Onet ujawnił, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy Wojska Polskiego, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne (woj. podlaskie) oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów.

Według portalu, gdy migranci przekroczyli granicę, a strzały w powietrze ich nie powstrzymały, żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej zaczęli w obronie koniecznej strzelać w ziemię. Niektóre z wystrzelonych łącznie 43 pocisków trafiły rykoszetem w płot. Po opanowaniu sytuacji na miejsce przyjechała Straż Graniczna, która zawiadomiła Żandarmerię Wojskową.

Dwóch żołnierzy prokuratura oskarżyła o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Grozi im do 3 lat więzienia. Żołnierze nie trafili do aresztu tylko dlatego, że koledzy z jednostki zrzucili się na pomoc prawną dla nich.

Reakcja Tuska i jego ministrów

W reakcji na doniesienia Onetu premier Donald Tusk poinformował, że odebrał meldunek szefa MON i oczekuje szybkich wniosków i decyzji organizacyjnych, prawnych oraz personalnych. "Postępowanie ProkuraturyŻandarmerii Wojskowej wobec naszych żołnierzy budzi uzasadniony niepokój i gniew ludzi" – napisał na platformie X szef rządu.

Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. "Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione. Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy" – przekazał szef MON w mediach społecznościowych.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował z kolei, że na piątek zaprosił na pilne spotkanie zastępcę prokuratora generalnego ds. wojskowych prokuratora Tomasza Janeczka. "Rozmowa ma służyć przekazaniu pełnej informacji o okolicznościach i działaniach prokuratury w sprawie zarzutów dla żołnierzy, którzy prowadzili interwencję wobec grupy migrantów usiłujących nielegalnie przekroczyć granicę państwową RP" – napisał Bodnar na portalu X.

"Strzały naraziły migrantów". Prokuratura o żołnierzach broniących granicy

Żołnierze, którzy oddali strzały podczas interwencji wobec grupy migrantów na polsko-białoruskiej granicy, nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu – przekazała rzecznik prasowa prokuratora generalnego prokurator Anna Adamiak. Jak dodała, nie ustalono, aby na skutek oddanych strzałów ktoś odniósł obrażenia.

– Strzały padły w taki sposób, że naraziły migrantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia – powiedziała Adamiak. Prokurator odmówiła odpowiedzi na pytanie, czy zatrzymani żołnierze celowali bezpośrednio w migrantów. Jak dodała, na podstawie zapisu z monitoringu uznano, że użycie broni "było nieprawidłowe".

Czytaj też:
"Paraliż wywołały decyzje Bodnara". Prokurator Janeczek wydał oświadczenie

Opracował: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także