T otalitarno-autorytarny dryf zachodnich demokracji liberalnych, który ujawnił się w sposób szczególny przy okazji próby zakazu międzynarodowej konferencji konserwatystów w Brukseli w połowie kwietnia, obserwować można od lat, śledząc bieżące wydarzenia w sąsiedniej Francji. Kraj ten, szczycący się wolnościowymi tradycjami i rewolucyjnym duchem, staje się dziś prekursorem najbardziej drastycznego ograniczania wolności osobistych i praw stanowiących trzon tego, co do niedawna za demokrację uważaliśmy, brutalnie łamiąc prawo do stowarzyszania się, wolności opinii i wypowiedzi. Na celowniku rządu Emmanuela Macrona i jego ministra spraw wewnętrznych Géralda Darmanina znajdują się przede wszystkim organizacje prawicowe i konserwatywne, a w ostatnim czasie także apolityczne stowarzyszenia katolickie. Od początku prezydentury Macrona (czyli od 2017 r.) do końca ubiegłego roku zakazano działalności aż 34 tego rodzaju grupom, co stanowi absolutny rekord w czasach V Republiki.
Ścigani
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.