Czysty transport w impasie

Czysty transport w impasie

Dodano: 
Znak Strefy Czystego Transportu w Krakowie
Znak Strefy Czystego Transportu w Krakowie Źródło: PAP / Łukasz Gągulski
Włodarze polskich miast bezmyślnie naśladują modę na wprowadzanie tzw. stref czystego transportu, choć w wielu miejscach na Zachodzie coraz więcej ośrodków wyraźnie buntuje się przeciwko temu pomysłowi.

Europa Środkowo-Wschodnia, w tym oczywiście Polska, od lat żyje w nieuzasadnionym kompleksie niższości względem zachodniej części kontynentu, ślepo wprowadzając większość zarządzeń oraz pomysłów z niej się wywodzących. Nie inaczej jest w kwestii tzw. stref czystego transportu, których ustanawianie stanowi rodzaj sygnalizowania cnoty, mającego zapewnić danemu miastu zarówno prestiż, uznanie globalnych elit, jak i wysokie noty u inwestorów lokujących środki zgodnie z zielonymi wytycznymi.

Europejska iluzja

Zapatrzeni w Zachód postępowi prezydenci Warszawy, Wrocławia czy Krakowa, które jak dotąd przodują w Polsce w zakresie narzucania stref tzw. czystego transportu, na razie nie chcą widzieć tego, że w znacznej liczbie przypadków eksperyment z ograniczaniem wjazdu do miast dla pojazdów spalinowych wiąże się nie tylko z dużym oporem społecznym, lecz także problemami dla samych rządzących. Tak znaczna ingerencja w prawo do poruszania się coraz częściej okazuje się zwykłą utopią.

Artykuł został opublikowany w 30/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jakub Wozinski
Czytaj także