PROSTO ZYGZAKIEM | Po kilkunastu latach użytkowania auta, diesla, kupiłem kolejne – oczywiście z silnikiem spalinowym, tym razem na benzynę.
I ani mi przez myśl nie przeszło, żeby wyrzucać pieniądze na elektryka. Auta na baterie są bowiem dobre, lecz jako zabawki dla dzieci. A tam, gdzie w grę wchodzi prawdziwa niezawodność, czyli w życiu ludzi dorosłych, nie może być mowy o zabawie w elektromobilność.
I nie jestem w Polsce w tym myśleniu odosobniony. Ba, Polaków można by uznać pod tym względem wręcz za ostoję zdrowego rozsądku.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.