Ekspert o walce służb i rządów w czasie COVID-19. "Spuszczeni ze smyczy tropiciele"

Ekspert o walce służb i rządów w czasie COVID-19. "Spuszczeni ze smyczy tropiciele"

Dodano: 
Mateusz Morawiecki,  były premier
Mateusz Morawiecki, były premier Źródło: PAP / Mateusz Morawiecki
Dr Rafał Brzeski zauważa, że obecna władza w Polsce tropi nieprawidłowości poprzedników ws. COVID-19, a pomija fakt, że o najpilniejsze artykuły trwała zaciekła walka służb i rządów.

Wobec byłego szefa RARS Michała Kuczmierowskiego toczy się śledztwo dot. m.in. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków podczas organizowania i procedowania zakupu towarów, a tym samym działania na szkodę interesu publicznego, od 23 lutego 2021 r. do 27 listopada 2023 r. w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Korzyści w ramach niewłaściwych przetargów osiągać miał założyciel firmy odzieżowej Red is Bad Paweł Szopa. Chodziło o działania podejmowane w obliczu pandemii COVID-19 – zakup respiratorów i maseczek ochronnych. Rządzący przekonują, że o wszelkich nieprawidłowościach wiedział były premier Mateusz Morawiecki.

Tymczasem ekspert ds. wojny informacyjnej, dr Rafał Brzeski, wskazuje, że rząd skupiając się na wojnie z przeciwnikami politycznymi, pomija globalny wymiar całej sprawy.

"Poszukiwacze haków energicznie wertują papiery i przeszukują twarde dyski komputerów starając się wyszukać nieścisłości dla wsparcia narracji, że w początkach pandemii COVID 19 politycy PiS i ludzie związani z PiS trwonili i kradli na lewo i prawo nie licząc się z publicznym groszem. Podobno kupowali nie targując się o cenę, płacili z pominięciem procedur, nie kontrolowali jakości i zmuszali zarządy spółek skarbu państwa do podobnych bezeceństw. Słowem dopuszczali się przekrętów budzących zgrozę kryształowo uczciwych autorów narracji i ich mocodawców. Spuszczeni ze smyczy tropiciele zapominają tylko wygodnie, że wówczas na chińskich lotniskach cargo, bocznicach kolejowych, w portach i w rozległych kontenerowych depot toczyła się cicha, ale brutalna, wojna o chirurgiczne maseczki, lateksowe rękawiczki, respiratory, fartuchy ochronne, sprzęt medyczny, agregaty prądotwórcze i wszelkie urządzenia niezbędne w walce ze śmiercionośnym koronawirusem. Toczyli ją pośrednicy, handlarze, dyplomaci i służby specjalne" – zauważa ekspert w obszernym wpisie opublikowanym w serwisie X.

twitter

Rozgrywka wokół najpotrzebniejszych artykułów

"Pod koniec marca 2020 roku ówczesny szef Mosadu, Yossi Cohen, otrzymał od premiera Binjamina Netanjahu polecenie zaopatrzenia izraelskiej służby zdrowia w zapas sprzętu medycznego i sanitarnego potrzebny przy zwalczaniu epidemii. Zlecenie nie było zaskoczeniem. Cohen był zaufanym współpracownikiem premiera a Mosad ma mniej lub bardziej poufne układy w 140 państwach świata. Jeśli wierzyć informatorom dziennika Haaretz, Cohen polecił wykorzystać dla kamuflażu kanały operacyjne i sieć agenturalną w świecie arabskim i od kwietnia 2020 roku Mosad, działając pod fałszywą flagą, zaczął skupować lub przejmować za pośrednictwem różnych agencji państw arabskich potrzebne zaopatrzenie medyczne oraz tworzyć bezpieczne szlaki przerzutowe" – zauważa.

Następnie dr Brzeski przywołuje materiał telewizji Al Jazeera, która to donosiła nie tyle o zakupach, "co o globalnej operacji przechwytywania materiałów i sprzętu zakontraktowanego przez innych odbiorców". "Jej efektem był most powietrzny złożony z 11 wojskowych samolotów transportowych, które wylądowały w drugiej połowie kwietna 2020 roku w Tel-Awiwie przywożąc miliony masek, kombinezonów oraz setki respiratorów i innych urządzeń niezbędnych w intensywnej terapii. Według Haaretz, Izrael był jedynym krajem, który zaangażował swoją służbę wywiadowczą do globalnego skupu materiałów sanitarnych. Zdaniem dziennika ani CIA, ani brytyjski wywiad zagraniczny MI6 ani służby francuskie, czy niemieckie nie zajmowały się poszukiwaniem maseczek. Chociaż być może nie do końca. Zazwyczaj dobrze poinformowany dziennik South China Morning Post ujawnił, że samorząd Berlina zwrócił się do Bundeswehry i Luftwaffe o ochronę i lotniczy przerzut maseczek chirurgicznych oraz innych materiałów i sprzętu niezbędnych w walce z koronawirusem. Pilną prośbę do sił zbrojnych skierowano, kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął w drodze transport 200 tysięcy specjalistycznych maseczek N95 kupionych przez berliński ratusz dla stołecznej policji. Maseczki wyprodukowane w fabryce amerykańskiego koncernu 3M w Chinach rozpłynęły się na lotnisku w Bangkoku. Berliński dziennik Tagesspiegel alarmował, że maseczki poleciały wprost do Stanów Zjednoczonych, a ponieważ niemieckim lewakom całe zło świata kojarzy się z Donaldem Trumpem ówczesny regionalny minister spraw wewnętrznych Andreas Geisel zawył, że maseczki zostały „skonfiskowane” przez Amerykanów „w akcie nowoczesnego piractwa” zaś burmistrz Berlina Michael Mueller uznał „działania amerykańskiego prezydenta” za „nieludzkie i nie do przyjęcia”. Mueller wezwał też rząd Angeli Merkel, która była w tych trudnych czasach kanclerzem, do interwencji i zmuszenia Amerykanów do przestrzegania „międzynarodowych reguł nawet w warunkach pandemii”. W sukurs berlińskiemu samorządowi przyszła ukazująca się w Paryżu lewicowa gazeta Liberation, według której Amerykanie „uprowadzili” transport maseczek w drodze z Chin do Francji. Podobno, kiedy zamówiony w Chinach przez francuskich samorządowców transport materiałów sanitarnych dotarł na lotnisko został na miejscu zakupiony za gotówkę przez Amerykanów i zamiast do Francji odleciał do USA" – czytamy.

Amerykanie płacili trzy razy więcej

Ekspert opisuje "wojnę" o maseczki: "Amerykanie płacili z ręki do ręki gotówką za miliardy maseczek i „głupie 5 milionów” maseczek dla Francji zupełnie się w tej grze nie liczyło. Szef regionu Grand Est, Jean Rottner powiedział reporterowi radia RTL, że na płytach chińskich lotnisk cargo „trzeba walczyć”, gdyż „my zamawiamy, ale Amerykanie wyciągają gotówkę i płacą trzy a nawet cztery razy więcej”. Przewodnicząca regionu Ile-de-France, Valerie Pecresse skarżyła się w telewizji informacyjnej LCI, że „my płacimy po dostawie i sprawdzeniu jakości maseczek, Amerykanie płacą na miejscu, gotówką niczego nie sprawdzając”. Nie potrafiła jednak powiedzieć, czy praktyki te stosują pracownicy amerykańskich instytucji federalnych lub stanowych, reprezentanci firm, czy też osoby prywatne".

Dr Brzeski: Rząd Morawieckiego nie rozłożył rąk

"Wszystkich przebił jednak w tamtych dniach polski KGHM, który wynajął największy na świecie ukraiński samolot transportowy Antonow An-225 Mirja (zniszczony później przez Rosjan) i zaraz po Wielkanocy 2020 roku przyleciały nim do Warszawy dla Agencji Rezerw Materiałowych maseczki, kombinezony ochronne, gogle i respiratory zakupione w Chinach przez KGHM Polska Miedź i Grupę Lotos. Takie zakupy „nie byłyby możliwe gdyby nie telefon prezydenta Andrzeja Dudy do prezydenta Chin Xi Jinpinga” – stwierdził rzecznik KGHM Polska Miedź. Polityczny parasol oraz blisko dwudziestoletnia współpraca KGHM z China Minmetals sprawiły, że chińscy partnerzy pomagali Polakom uzyskać sprzęt po rozsądnych cenach i dostarczyć go bezpiecznie na pokład samolotu. „W przeciwnym razie ubiegliby nas inni” – wyjaśnił rzecznik polskiego spółki strategicznej nie wdając się w szczegóły" – przypomina Brzeski.

Analityk zauważa, że "trzeba więc wielkiej żądzy zemsty, aby po latach tropić zajadle tych, którzy w takich warunkach zdobyli i dostarczyli do Polski to, co było wówczas potrzebne zamiast wygodnie rozłożyć ręce".

Czytaj też:
Kuczmierowski może nie zostać przekazany polskim władzom
Czytaj też:
Jest oświadczenie Pawła Szopy. Wnioskuje o list żelazny

Źródło: X
Czytaj także