Słowa Donalda Tuska o potrzebie "działania w kategoriach demokracji walczącej", które wypowiedział podczas debaty w Senacie odbiły się szerokim echem. Politycy opozycji zdecydowanie skrytykowali za nie szefa rządu. Również eksperci z zakresu prawa i publicyści zwracali uwagę, że niepotrzebnie podgrzewa ona i tak już wysoką temperaturę politycznego sporu w kraju.
Mocne słowa prezydenta
Prezydent Andrzej Duda uważa, że wypowiedź Donalda Tuska jest z punktu widzenia debaty publicznej niebezpieczna, ponieważ "usprawiedliwia łamanie standardów konstytucyjnych, łamanie prawa, łamanie wszelkich zasad praworządności w sposób absolutnie skrajny". Tymczasem Polska potrzebuje "płaszczyzny merytorycznej debaty na najwyższym poziomie".
– Niestety, na jakość dyskursu publicznego wpływają negatywnie obecne realia polityczne. To m.in. brutalizacja życia publicznego, polityczna instrumentalizacja instytucji państwa, kryzys konstytucyjny i motywowana polityczną zemstą niepraworządność, także w wykonaniu obecnej władzy – powiedział prezydent podczas swojego wystąpienia na wydarzeniu Krynica Forum 2024.
– Prowadzi to do paraliżu kluczowych instytucji państwa, do braku zaufania do jego organów, niestabilności prawa oraz polityki gospodarczej i społecznej w efekcie, budzi obawy o wiarygodność i sprawność państwa – dodał.
Duda krytykował rząd koalicji za zastój w realizacji kluczowych inwestycji rozwojowych. W czasie wojny za naszą granicą, podkreślił, "wzmacnianie państwa zastępowane jest wojną polityczną i kulturową". Obecną sytuację zestawił z inwestycjami realizowanymi za czasów Zjednoczonej Prawicy.
– Można to określić mianem presji wobec rządzących. Jednak presja ta nie powinna być traktowana jako element walki politycznej. Są dziedziny, które powinny być z niej wyłączone – wskazał.
Czytaj też:
Kempa ma nowe stanowisko. Została doradcą prezydenta DudyCzytaj też:
Prezydent: Pomogliśmy Ukraińcom, teraz pomóżmy naszym rodakom