Nawrocki spotyka się z mieszkańcami Polski. Zapowiedział, że przed wyborami prezydenckimi odwiedzi wszystkie powiaty kraju. – Dziękuję za zaproszenie i za tę energię, którą mnie tutaj przywitaliście. Dzisiaj tutaj w Raciborzu bije serce Polski. Dzisiaj najważniejsza jest teraźniejszość i nasza wspólna przyszłość. Wasza teraźniejszość, teraźniejszość mieszkańców miasta Raciborza odnosi się do konkretnych problemów, z którymi zapewne się spotykacie, i o których też przyjechałem posłuchać. Chciałbym, żebyście mieli wszyscy przekonanie, że ja chcę do Was powiedzieć o sobie i o swoich myślach, ale chcę też Was wysłuchać, odpowiedzieć na Wasze pytania, aby móc Was reprezentować w przyszłości i wiedzieć, co Polacy mają w swoim sercu – mówił do zgromadzonych kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.
Kłótnia o kontrowersyjną ustawę
Po wystąpieniu szefa IPN, rozpoczęła się seria pytań. Jeden z mieszkańców zapytał, czy "pan prezes podpisze ustawę o języku śląskim, która została zawetowana przez obecnego prezydenta". Z publiczności podniosły się ożywione głosy sprzeciwu. Ludzie zaczęli krzyczeć "nie", a także "Tu jest Polska! Nigdy w życiu!". – Ludzie odpowiedzieli – stwierdził Karol Nawrocki. – Mam wrażenie, że przenieśliśmy się do XX w. i do Domu Polskiego "Strzecha", jak zobaczyłem waszą reakcję – dodał.
Do tematu wrócił po kolejnym pytaniu. – Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to sala na nie odpowiedziała. Ja jako przyszyły prezydent będę się pochylał nad każdą ustawą. Widząc, jak reaguje sala, czułem się, jakbym przeniósł się, choć znam to tylko z opracowań, do Domu Polskiego "Strzecha" w Raciborzu, gdzie na pytanie podniósł się entuzjazm i krzyki. Ale zapewniam pana, że każda ustawa, która wyląduje na biurku obywatelskiego prezydenta, będzie analizowana i podejmowana pod względem trzech zasad: wielkiej miłości do Polski, wielkiej odpowiedzialności za Polaków i naszej wspólnej przyszłości – zadeklarował Nawrocki.
Czytaj też:
"Mówię sprawdzam". Nawrocki mocno o ekshumacjach na WołyniuCzytaj też:
Sasin: Nawrocki przekona wszystkich, że nie jest partyjnym kandydatem