Rząd Węgier uwzględnił wniosek posła PiS Marcina Romanowskiego i udzielił mu ochrony międzynarodowej. Jak przekazał mec. Bartosz Lewandowski, były wiceminister sprawiedliwości zwrócił się o azyl polityczny w związku z podejmowaniem przez polski rząd i podległą mu Prokuraturę Krajową "działań naruszających jego prawa i wolności".
Szef kancelarii węgierskiego premiera Viktora Orbana, Gergely Gulyas, potwierdził przyznanie posłowi Marcinowi Romanowskiemu azylu.
Romanowski zabrał głos
– Zostałem uznany za osobę, której grożą prześladowania polityczne w Polsce pod rządami koalicji 13 grudnia. Mamy do czynienia z całą serią represji politycznych. W swoim wniosku przedstawiłem obszerny opis tego, co się dzieje w kontekście łamania praworządności w Polsce – mówił Marcin Romanowski na antenie telewizji wPolsce24.
Parlamentarzysta stwierdził, że decyzja węgierskich władz potwierdza, iż w Polsce dochodzi do z systemowego łamania praworządności pod rządami Donalda Tuska. Polityk podkreślił, że nie ma zamiaru uciekać od odpowiedzialności. – Jestem pierwszym, który jest zainteresowany, by wyjaśnić tę sprawę. Ale jest jeden fundamentalny warunek. Ta sprawa musi być wyjaśniona przed niezawisłymi, bezpartyjnymi, bezstronnymi organami wymiaru sprawiedliwości. Z taką sytuacją w Polsce absolutnie nie mamy obecnie do czynienia – zaznaczył. – Mamy do czynienia z przestępcami, którzy nielegalnie przejęli Prokuraturę Krajową – dodał.
– To była trudna decyzja, żeby zdecydować się na emigrację – przyznał Marcin Romanowski.
Przypomnijmy, że w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie wydał Europejski Nakaz Aresztowania byłego wiceministra sprawiedliwości, podejrzanego w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura zarzuca politykowi popełnienie 11 przestępstw, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Grozi mu do 25 lat więzienia. Romanowski nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów.
Czytaj też:
Romanowski z ochroną międzynarodową na Węgrzech. Prokuratura reagujeCzytaj też:
"Akt nieprzyjazny wobec Polski". Sikorski zapowiada kroki po decyzji Węgier