Sprawa Marcina Romanowskiego miała już tyle zwrotów akcji, że trudno je zliczyć. Przypomnijmy jednak, że chodzi w niej o lata 2018–2023, gdy obecny poseł PiS najpierw był pełnomocnikiem do spraw Funduszu Sprawiedliwości, a następnie wiceministrem odpowiadającym za Fundusz. Jego bezpośrednim przełożonym był ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Prokuratura twierdzi, że miało wówczas dojść do wyprowadzania pieniędzy z FS, który służył ofiarom przestępstw, w wyniku czego Skarb Państwa stracił 111 mln zł.
Sprawą Funduszu Sprawiedliwości zajmuje się powołany w tym celu przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara specjalny Zespół Śledczy nr 2 Prokuratury Krajowej. Była to zresztą jedna z jego pierwszych decyzji, co samo w sobie jest już znamienne. Na czele zespołu stanęła w styczniu Marzena Kowalska, prokurator Prokuratury Krajowej, o której było głośno w styczniu 2011 r. w związku ze sprawą przekazania przez polskich śledczych stronie białoruskiej danych dotyczących opozycjonisty Alesia Bialackiego, którego niedługo później zatrzymano.
Co ciekawe, Marzenę Kowalską zdegradował w 2016 r. Zbigniew Ziobro, ówczesny minister sprawiedliwości, a na mocy jego decyzji stała się szeregowym śledczym. W zespole znalazło się również miejsce dla prokuratora Piotra Woźniaka. W przeszłości nadzorował on sprawę Piotra Staruchowicza ps. Staruch, kibica Legii Warszawa, który zasłynął z organizacji akcji protestacyjnej kibiców przeciwko rządowi Donalda Tuska i był określany mianem jego osobistego więźnia.
– W skład zespołu wchodzą w większości prokuratorzy, którzy byli zdegradowani za czasów ministra Zbigniewa Ziobry i którzy mogą mieć również motyw osobistej zemsty. A zatem zgodnie z procedurą karną powinni podlegać wyłączeniu. Ponadto np. kierowniczka zespołu była „awansowana” przez ministra Bodnara na wniosek Jacka Bilewicza, który nie mógł o to wnosić, ponieważ nie było i nie ma urzędu „p.o. prokuratora krajowego” – tłumaczył w czerwcu „Do Rzeczy” Marcin Romanowski. Skład Zespołu Śledczego nr 2 i jego „dokonania” przeanalizowała już bowiem Zuzanna Dąbrowska-Pieczyńska w wydaniu „DRz” 27/2024, więc zainteresowanych odsyłam do jej tekstu (warto!).
Kompromitacja prokuratury
Wróćmy jednak do sprawy Marcina Romanowskiego. W czerwcu prokurator generalny Adam Bodnar przekazał do Sejmu wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej oraz jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Zdaniem śledczych obecny poseł PiS popełnił 11 przestępstw, za co grozi do 15 lat więzienia. Chodziło przede wszystkim o udział w zorganizowanej grupie „mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu, w szczególności poprzez przekraczanie uprawnień i niedopełnianie obowiązków oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentach, wyrządzanie szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa”. Według prokuratury Marcin Romanowski miał tworzyć zorganizowaną grupę z urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy także mają w śledztwie status podejrzanych. Pozostałe zarzuty dotyczyły „przekroczenia uprawnień lub niedopełniania obowiązków w związku z konkretnymi decyzjami lub zachowaniami podejrzanego związanymi z działalnością Funduszu Sprawiedliwości oraz z wydatkowaniem środków ze szkodą dla interesu publicznego”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.