„Yad Vashem się myli. Przecież Jana Karskiego nie wysłali Marsjanie”
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

„Yad Vashem się myli. Przecież Jana Karskiego nie wysłali Marsjanie”

Dodano: 
Grzegorz Długi (Kukiz'15)
Grzegorz Długi (Kukiz'15) Źródło: PAP / Andrzej Grygiel
Oświadczenie instytutu Yad Vashem jest sprzeczne z wiedzą historyków. Przecież Jan Karski, dzięki któremu świat dowiedział się o Holokauście nie był wysłannikiem Marsjan, ale właśnie polskiego rządu. A na odbicie Polski z rąk Niemiec, czy wyzwolenie Auschwitz po prostu nie było szans – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Grzegorz Długi, opozycjonista w okresie PRL, poseł Kukiz’15, były konsul RP w Chicago i Waszyngtonie.

Instytut Yad Vashem ostro skrytykował polsko-izraelskie porozumienie, zawarte między premierami obu państw. Wprawdzie w stanowisku doceniono rolę Żegoty, ale uznano, że rząd na uchodźstwie mógł zrobić więcej, a mordy Polaków na Żydach były powszechne. Zdaniem Grzegorza Długiego, dużą rolę odgrywają tu wewnętrzne spory samym Izraelu.

– Yad Vashem nie jest specjalnym przyjacielem ekipy obecnie rządzącej w Izraelu. Oczywiście to oświadczenie stoi w sprzeczności z wiedzą historyków polskich i amerykańskich. Mówią oni wyraźnie, że to rząd na uchodźstwie próbował nieść pomoc Żydom. Przecież Jan Karski nie był wysłannikiem Marsjan, ale właśnie rządu polskiego na uchodźstwie. Poza tym, rząd ten był utrzymywany przez podatnika brytyjskiego. Nie był w stanie zbyt wiele zrobić. Bo gdyby mógł Polskę odbić, pewnie by odbił. Gdyby mógł wyzwolić Auschwitz – pewnie by to zrobił. Ale nie był w stanie – tłumaczy Grzegorz Długi.

– Porozumienia z Izraelem nie powinniśmy rozpatrywać w kategorii sukcesu bądź porażki rządu. Bo relacje z Izraelem, diasporą żydowską, to nie kwestia rządu, ale naszych państw, narodów, historii. Jeżeli zamienimy to w bieżącą polityczną młóckę, zrobimy krzywdę i sobie, i relacjom ze środowiskami żydowskimi. Styczniowy spór ujawnił za to dwie rzeczy – po pierwsze – znaczące pokłady niechęci polityków izraelskich i przedstawicieli środowisk żydowskich do Polski i Polaków. Nie wnikając już w przyczyny – są osoby niechętne Polsce.

Z drugiej strony pokazał, że elity polskie, obojętnie od zabarwienia politycznego, są bardzo wstrzemięźliwe. Proszę zwrócić uwagę, że wśród elit polskich w zasadzie nie zdarzały się wypowiedzi, które moglibyśmy uznać za antysemickie. Jakieś sformułowania, które nie mieszczą się w kategoriach przyzwoitości zdarzały się, ale wyłącznie na forach i w mediach społecznościowych – dodaje Grzegorz Długi.

– Po trzecie – okazało się, że w Izraelu kartą polską można grać w wewnętrznej polityce izraelskiej. Premier Benjamin Netanjahu, który nie prowadził polityki jakoś specjalnie przeciwnej Polsce, w dodatku jego postrzeganie świata i polityki jest chyba bliskie PiS-owi. Premier Netanjahu znalazł się pod presją innych grup w Izraelu, które atakowały jego relacje z Polską – podsumował Grzegorz Długi.

Czytaj też:
"To, co teraz widzimy, to antypolonizm". Jonny Daniels ostro o Yad Vashem
Czytaj też:
Yad Vashem krytykuje polsko-izraelską deklarację

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także