Afera Polnordu. Ujawniono, dlaczego prokuratura umorzyła postępowanie wobec Giertycha

Afera Polnordu. Ujawniono, dlaczego prokuratura umorzyła postępowanie wobec Giertycha

Dodano: 
Roman Giertych (KO)
Roman Giertych (KO) Źródło: PAP / Marcin Obara
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie działalności Romana Giertycha odnoszącej się do Polnordu. Media ujawniły uzasadnienie tej decyzji.

W styczniu tego roku Prokuratura Regionalna w Lublinie umorzyła śledztwo w sprawie Polnordu w części przeciwko Romanowi Giertychowi. Był on podejrzany o działanie na szkodę spółki i przywłaszczenie mienia wielkiej wartości w kwocie ponad 72 mln zł. Mecenas nie stawiał się w jednak prokuraturze, która chciała mu ogłosić zarzuty. "W ciągu zaledwie dwóch miesięcy lubelski prokurator Andrzej Markowski zmienił stanowisko o 180 stopni. Uznał, że Giertychowi zarzuty jednak się nie należą. Śledztwo w sprawie Polnordu od samego początku znajdowało się w zwierzchnim nadzorze służbowym Prokuratury Krajowej" – opisywała sprawę "Rzeczpospolita".

Dlaczego umorzono śledztwo?

Wirtualna Polska dotarła do uzasadnienia decyzji o umorzeniu śledztwa w sprawie działalności Giertycha. Jak wynika z dokumentów, adwokat miał nie pełnić roli decyzyjnej, a jedynie wykonawczą. Śledczy nie doszukali się w jego działaniach znamion o charakterze przestępczym. Wątpliwości budzi jednak fakt, że podobne oskarżenia, co na Giertychu, wciąż ciążą na jego bliskich współpracownikach i klientach.

Dziennikarze opisują jak kancelaria Romana Giertycha podpisała szereg umów z firmami należącymi do byłego miliardera Ryszarda K. Jak wskazali śledczy, opiewały one na spore sumy. Decyzje o stawkach miał podejmować K.

Prokuratura badała także działalność Sebastiana J. ps. "Foka". To wieloletni współpracownik Giertycha. Media opisywały go jako jego kierowcę, ochroniarza i pracownika kancelarii. Jak podkreśla WP, część zarzutów, jakie ciążyła na Giertychu, wciąż dotyczy "Foki".

"Z akt śledztwa wynika, że Sebastian J. 29 listopada 2010 r. utworzył spółkę New Industry sp. z o. o. Miał w niej 100 proc. udziałów. Kapitał zakładowy wynosił 5 tys. zł, zaś na siedzibę spółki wybrano mieszkanie w Błoniu. Żona Sebastiana J. wynajęła New Industry jeden pokój o powierzchni 13 m2. 25 stycznia 2011 r. w tym samym pokoju i na tych samych zasadach Foka założył spółkę TG sp. z o. o. 24 stycznia 2011 r. New Industry zawiera umowę na obsługę prawną w zakresie obrotu wierzytelnościami z kancelarią Romana Giertycha. 31 stycznia 2011 r. umowę z kancelarią Romana Giertycha zawiera TG. Spółki – co dostrzega prokuratura – nie mają środków finansowych na zapłatę za właściwą obsługę prawną" – czytamy na portalu.

Założone przez "Fokę" spółki, mimo kiepskiej sytuacji finansowej, stały się właścicielami wierzytelności Prokomu w toczącej się sprawie sądowej z warszawskim MPWiK i Miastem Stołecznym Warszawa. Kilka miesięcy później wierzytelności odkupił Polnord. Były one warte prawie 73 mln złotych. Tymczasem Polnord zapłacił za nie 58 mln zł.

"Prokuratura uznała, że w ten sposób doszło do narażenia Polnordu na stratę znacznej wartości i wyprowadzenia kilkudziesięciu milionów, za co postawiono zarzuty uczestnikom tej operacji. Ale prokurator Markowski nie wyjaśnia w postanowieniu o umorzeniu śledztwa przeciwko Romanowi Giertychowi bliżej tego wątku: dlaczego Prokom zawarł umowę ze spółkami bez jakiegokolwiek majątku ani doświadczenia? Jak to się stało, że Polnord zdecydował się nabyć wierzytelności? Czy kwota 58 mln zł za sporne wierzytelności o wartości ponad 72 mln zł, których do dziś nie udało się wyegzekwować – pomimo upływu ponad 14 lat – to odpowiednia kwota? Wreszcie, jaką rolę w tej całej operacji odegrał Foka? Wiadomo za to, że New Industry i TG zapłaciły kancelarii Romana Giertycha. Łącznie grubo ponad milion zł" – czytamy.

Po sprawdzeniu skrzynki mailowej "Foki" prokuratorzy uznali, że między nim a Romanem Giertychem "istniał stosunek podległości".

Śledczy nie znaleźli nieprawidłowości w całym procesie. Giertych, jako podmiot obsługujący prawnie wszystkie podmioty transakcji – Prokom, Polnord, TG i New Industry – miał wiedzę o zbyciu wierzytelności. Nie dowiedziono również, aby w przelewach finansowych między kancelarią a firmami, doszło do złamania przepisów. WP przytacza szereg transakcji, jakie wykonał Giertych ze swojego konta bankowego. Chodzi np. o przelew 245 tys. zł. tytułem zapłaty za mieszkanie przy ul. Żurawiej w Warszawie. Z ksiąg wieczystych wynika, że lokal kupili rodzice polityka PO.

"Za opisywane powyżej transakcje z udziałem Romana Giertycha, jego żony, jego ojca oraz ich kont i konta kancelarii Giertycha polityk PO i Sebastian J. usłyszeli zarzuty prania brudnych pieniędzy. Choć wobec Giertycha sprawę umorzono, to – jak przekazała nam 10 czerwca prokurator Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie – na «Foce» te zarzuty wciąż ciążą" – napisano w artykule.

Śledczy badali także, czy kancelaria Giertych faktycznie pracowała na rzecz swoich klientów czy tylko pobierała pieniądze. Ustalono, że taka działalność faktycznie miała miejsce, a co za tym idzie, nie można twierdzić, że Giertych wyprowadzał środki z Polnordu na fikcyjne faktury.

"Rola Romana Giertycha w dokonywanych transakcjach nabycia przez spółki wierzytelności pozostających w zainteresowaniu niniejszego śledztwa, ograniczała się jedynie do przygotowania prawnych formuł w granicach zawartych umów na świadczenie usług prawnych. Przy tym nie był jedynym fachowym doradcą prawnym zaangażowanym w transakcje obrotu wierzytelnościami i ich dochodzenia przed sądami" – stwierdziła prokuratura.

Śledczy uznali, że głównymi podmiotami w sprawie wyprowadzania pieniędzy z Polnordu byli "Foka" oraz Ryszard K. WP przypomina jednak, że "Foka" był na co dzień podległy Giertychowi.

Giertych reaguje na wątpliwości

Mecenas przesłał WP oświadczenie w spawie wątpliwości, co do jego działalności wobec Polnordu.

"Wszelkie zarzuty wobec mnie zostały umorzone. Ponieważ Polnord nie odwołał się od tego umorzenia, to stało się ono prawomocne. Zarzuty prania brudnych pieniędzy zostały umorzone, gdyż sądy w sześciu orzeczeniach stwierdziły, że pieniądze były legalne, a następnie tą oczywistą prawdę przyjęła też prokuratura. Śledztwo w pozostałej części, jak wynika z komunikatu prokuratury, zawieszono przed uprawomocnienie się postanowienia w mojej sprawie. Jest oczywiste, że po tym uprawomocnieniu zarzuty pomocnictwa w praniu brudnych pieniędzy, które zdaniem sądów i prokuratury okazały się czyste, muszą być umorzone, bo nie można być pomocnikiem w przestępstwie, którego nie było. Podejrzewam, że przyczyną tego, iż jeszcze nie wydano takiego postanowienia, jest fakt, że – jak wynika z informacji medialnych – jeden z podejrzanych zażalił postanowienie o zawieszeniu i sprawa trafiła z aktami do sądu" – napisał.

Dziennikarze wskazują jednak, ze adwokat nie odpowiedział na pytania o jego znajomość i współpracę z Sebastianem J., ps. "Foka".

Czytaj też:
Giertych ma problem. O jego zwycięstwie zdecydował "neosędzia"
Czytaj też:
Ziobro o Giertychu: Człowiek skrajnie zdemoralizowany


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także