Sprawa dotyczy dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka. NBP skierował wniosek do Sądu Okręgowego w Warszawie, w którym stwierdzono m.in., że dziennikarze tych gazet "insynuowali" udział Adama Glapińskiego w aferze KNF.
TVN24 informuje, że Narodowy Bank Polski chce usunięcia dziewięciu publikacji z wydań papierowych, a także ze stron internetowych "GW" i "Newsweeka". Sprawę komentował Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości.
Zapytany przez dziennikarza, czy sąd powinien mu zabronić przypominania o tym, co Glapiński mówił o byłym przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego Marku Ch., Jaki odpowiedział, że jego zdaniem nie. – Jeżeli by to ode mnie zależało, to nigdy nie podjąłbym takiej decyzji – zaznaczył.
Dodał, że "Adam Glapiński ma prawo korzystać z uprawnień takich, jak każdy inny obywatel". – Natomiast jeśli chodzi o moją ocenę polityczną, to sąd na taki wniosek nie powinien się zgodzić – mówił Jaki w TVN24.
"Gazeta Wyborcza" ujawniła, że były już szef KNF zaoferował Leszkowi Czarneckiemu przychylność wobec jego banków w zamian za zatrudnienie znajomego prawnika i danie mu wynagrodzenia w wysokości ok. 40 mln zł. Po publikacji "GW" śledztwo w tej sprawie wszczęto na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Natomiast Platforma Obywatelska złożyła do marszałka Sejmu wniosek o powołanie komisji śledczej ds. afery KNF.
Czytaj też:
CBA zatrzymało byłego szefa KNF i sześciu urzędników ws. SKOK Wołomin