Polityk tłumaczył w TVN24, że jeśli po wyborach do europarlamentu wyniki opozycji będą słabe, to "wówczas sytuacja może być na tyle nadzwyczajna, że takie nadzwyczajne decyzje mogą być podjęte".
Protasiewicz odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy jest możliwość, że Donald Tusk skróci swoją kadencję w Brukseli i wróci do Polski, aby stanąć na czele opozycji. – Następca Tuska (na stanowisku szefa RE - red.) będzie znany najpóźniej na początku września – powiedział.
Polityk podkreślił, że wyobraża sobie Tuska na czele bloku opozycyjnego w polskiej polityce, jeśli "będzie tego wymagała sytuacja". – Rozmawiałem z wieloma osobami współpracującymi z Donaldem Tuskiem. Wiem również, że o takich wariantach dyskutuje się w Brukseli i w ramach EPP (Europejska Partia Ludowa - red.) – oświadczył Protasiewicz.
– Tam (w Brukseli - red.) się myśli o tym, jak ustalić kalendarz wyboru następcy Donalda Tuska, żeby umożliwić takie rozwiązania – przekonywał były poseł Platformy Obywatelskiej, który dziś zasiada w klubie PSL-UED.
Stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej Tusk objął 1 grudnia 2014 roku. Jego pięcioletnia kadencja kończy się w listopadzie 2019 roku.
Czytaj też:
Tłumaczka Tuska nie chce zeznawać. "Precedens na skalę światową"