W rozmowie z Andrzejem Gajcym dla serwisu Onet.pl prezydent Warszawy odniósł się do podpisanej przez siebie "Deklaracji LGBT+" i krytyki jaka w związku z tym faktem na niego spadła. Pytany, jak się czuje jako "naczelny wojujący antyklerykał", Rafał Trzaskowski odparł stanowczo: "Nie jestem żadnym antyklerykałem. To PiS próbuje mnie obsadzić w tej roli".
Polityk przyznał, że "boleśnie" przyjął krytykę karty LGBT ze strony Kościoła. – Mam duży szacunek dla tradycji i dla Kościoła. Natomiast, gdy widzę, jak Episkopat wpisuje się w tezy pisowskiej propagandy to, jako katolik, odbieram to boleśnie – wyjaśnił. Dopytywany, czy jego zdaniem w tym sporze światopoglądowym to on ma rację, a Episkopat się myli, prezydent Warszawy podkreślił, że to nie jest żaden spór światopoglądowy. – Nie rozumiem jak walkę o wartości - obronę mniejszości, walkę z hejtem i nietolerancją, stanie przy potrzebujących opieki - można zakwalifikować jako spór światopoglądowy – wskazał. Na uwagę Andrzeja Gajcego, że krytyka nie dotyczy walki z nietolerancją i hejtem ale próby wprowadzenia do szkół ideologii sprzecznej z wartościami wyznawanymi przez miliony katolików w Polsce, Trzaskowski odpowiedział, że edukacja seksualna jest tylko jednym, ale nie głównym celem tej karty. Jak podkreślił, to PiS się na tym punkcie skoncentrowało.
Rafał Trzaskowski powiedział, że rozmawiał na temat przyjętej deklaracji z przedstawicielami Kościoła. – Mówiłem hierarchom o tym, że nie zamierzam wprowadzać żadnej rewolucji światopoglądowej, czy seksualnej. Jeszcze raz powtórzę: karta jest elementem szerszego programu, który skupia się na pomaganiu wszystkim tym, którzy są dzisiaj słabsi i spychani na margines państwa – powiedział, dodając, że chodzi tu o osoby niepełnosprawne, seniorów, osoby wychodzące z bezdomności, "wszystkich, którzy mają inne poglądy i wyznają inną religię, czy mają inny kolor skóry". – Osoby homoseksualne są tylko jedną z mniejszości, której staram się pomóc. W sprawie tych wszystkich grup podjąłem szereg działań. O tym jakoś ani Episkopat, ani PiS ze mną nie chcą rozmawiać. Ubolewam nad tym, bowiem wszyscy wiedzą, że PiS robi to z pobudek czysto politycznych, by ponownie straszyć oraz dzielić Polaków. Co do populistów i cyników nie mam żadnych złudzeń. Od Kościoła katolickiego oczekiwałbym natomiast, aby stał na straży wszystkich mniejszości, wszystkich słabszych i zapomnianych – wskazał.
Czytaj też:
"Nie zgadzamy się". Fundacja Mamy i Taty o Karcie LGBT