NOTATNIK MALKONTENTA | Tarcza antyinflacyjna okazała się w dużej mierze – na szczęście – autentyczną tarczą, a nie „tarczą” w cudzysłowie.
W pierwotnych planach była mowa po prostu o dołożeniu ludziom pieniędzy. Do tych uboższych miały trafić dopłaty do rachunków przede wszystkim za energię i ciepło, a więc prąd i gaz. Tak pomyślana „tarcza” nie tylko nie miałaby działania antyinflacyjnego, lecz przeciwnie – wzmacniałaby jeszcze inflację, dorzucając do obiegu więcej pieniędzy. W koncepcji zaprezentowanej przez premiera niestety taki element wciąż jest w postaci dziwacznego świadczenia osłonowego. I to jest poważny błąd – kolejne rozdawnictwo dla własnego elektoratu.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.