Spowolnienie gospodarcze przed nami, ale początek roku pozytywnie zaskoczył

Spowolnienie gospodarcze przed nami, ale początek roku pozytywnie zaskoczył

Dodano: 
Zbiory danych. Zdj. ilustracyjne
Zbiory danych. Zdj. ilustracyjne Źródło: Pixabay
Informacje gospodarcze w marcu okazały się pomyślne i dają nadzieję na lepszy od oczekiwań wynik w pierwszym kwartale – oceniają bankowi ekonomiści. Niestety, rozkręca się spirala płacowo-cenowa.

Główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak przekazał, że instytucja zgromadziła komplet danych za marzec na temat koniunktury w krajowej gospodarce i wyglądają one dość optymistycznie jeśli chodzi o wzrost gospodarczy.

Ile wyniesie wzrost PKB?

– Główne sektory wykazują odporność na zaburzenia związane z wojną, co pozwala szacować, że wzrost gospodarczy w I kwartale tego roku mógł wynieść nawet 10 proc. rok do roku – uważa Bujak.

Większość zespołów analityków przewiduje jednak 7–8 proc. wzrostu PKB w I kwartale. Wszyscy są natomiast zgodni, że początek roku wypadł zaskakująco pomyślnie.

– Zrewidowaliśmy prognozę PKB za I kw. z 7,2 do 7,9 proc. Polska gospodarka weszła w 2022 r. rozpędzona – zwraca uwagę Piotr Bartkiewicz, ekonomista Banku Pekao SA.

Wzrost produkcji w budownictwie

Zaskoczeniem okazał się m.in. dobra sytuacja w budownictwie, jeśli chodzi o zakres produkcji.

– jak podał w piątek GUS – produkcja budowlana była aż o 27,6 proc. wyższa niż przed rokiem. – Wygląda na to, że sygnalizowany w mediach odpływ pracowników z Ukrainy z branży budowlanej nie przyczynił się jak dotąd do istotnego obniżenia aktywności w budownictwie – powiedział główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, Jakub Borowski.

Eksperci odnotowali ponad 40-proc. wzrost w segmencie „budowa budynków”, wskazujący na ożywienie inwestycji prywatnych, w tym mieszkaniowych.

Konsumpcja trwa

– Można wprost mówić o kontynuacji boomu konsumpcyjnego, trwającego w Polsce od kilku miesięcy – ocenia Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Jak wskazuje sprzedaż detaliczna w I kwartale realnie wzrosła o 9 proc.

Jak wskazują autorzy analiz, na utrzymanie konsumpcyjnego boomu istotny wpływ mógł mieć przyjazd gigantycznej liczby uchodźców z Ukrainy, którzy zwiększają przede wszystkim konsumpcję dóbr pierwszej potrzeby.

Przy oficjalnej inflacji na poziomie 11 proc. w marcu, ograniczającej siłę nabywczą dochodów i zwiększonej niepewności społecznej wynikającej z wojny na Ukrainie, gospodarstwa domowe z reguły tną wydatki na dobra trwałe (meble, AGD czy remonty). Ekonomiści bankowi zaznaczają, że obecne dane nie potwierdzają tego trendu. – rok do roku spadła tylko sprzedaż aut, zapewne ze względu na braki w ich dostępności – informują.

Produkcja przemysłowa

Jeśli chodzi zaś o produkcję przemysłową to w marcu wzrosła o 17,3 proc., a w całym I kwartale – o 17 proc., zaś płace w sektorze przedsiębiorstw odpowiednio o 12,4 proc. i 11,7 proc.

„Warto też zaznaczyć, że – jak podał w piątek GUS – deficyt finansów publicznych spadł w 2021 r. do 1,9 proc. z 6,9 proc. PKB w 2020 r., a zadłużenia państwa – do 53,8 z 57,1 proc. PKB. Taka poprawa w 2021 r. wskazuje, że nie grozi nam katastrofa finansów publicznych w 2022 r. nawet przy dużych kosztach wojny czy spowolnieniu koniunktury” – czytamy na stronie rp.pl.

Spirala płacowo-cenowa

Analitycy zwracają uwagę, że Rada Polityki Pieniężnej będzie prawdopodobnie musiała podnieść stopy procentowe, zwłaszcza w kontekście spirali płacowo-cenowej. – RPP zapewne oceni, że gospodarka może bez recesji funkcjonować przy jeszcze wyższym poziomie stóp procentowych – ocenia Piotr Bartkiewicz.

Spowolnienie nadejdzie

Od II kwartału można się natomiast spodziewać pogorszenia koniunktury. W tym kontekście nie bez znaczenia jest konflikt rosyjsko-ukraiński, który ma przełożenie na wysokie ceny surowców naturalnych i przerwanie łańcuchów dostaw.

Ekonomiści uważają, że należy sobie zadać pytanie nie czy, ale jak głębokie będzie spowolnienie. Zaznaczają jednocześnie, że dobry początek roku rodzi nadzieję, że nie będzie aż tak głębokie, jak można się było zakładać jeszcze kilka tygodni temu. – Obecnie widzimy istotne ryzyko w górę dla naszej całorocznej prognozy wzrostu PKB, która na dziś wynosi 3,3 proc. – podsumowuje Piotr Bujak.

Czytaj też:
Morawiecki: Niższa inflacja możliwa w drugiej połowie roku
Czytaj też:
Co z oszczędzającymi, którzy nie chcą zależeć od rządowych zasiłków? Konfederacja składa interpelację do premiera
Czytaj też:
Sadowski: Tylko wolność gospodarcza pozwala na dobrobyt i silną armię

Źródło: Rp.pl/GUS
Czytaj także