Inflacja konsumencka wyniosła 15,5 proc. w ujęciu rocznym w czerwcu 2022 r. To oficjalny poziom inflacji podany przez Główny Urząd Statystyczny. Rozmaici analitycy tematyki, ale i NBP w swoich prognozach zgadzają się, że na tym nie koniec.
Sadowski: Dane GUS są uśrednione
Prezydent Centrum im. Adama Smitha w rozmowie na kanale YouTube Gazety Finansowej zwrócił uwagę na to, że wskaźniki publikowane przez GUS są danymi uśrednionymi.
– Konsumenta nie interesuje co poda w swoich komunikatach GUS, tylko interesuje go inflacja, którą ma w koszyku, robiąc powtarzalne zakupy. I zauważa, że jego inflacja odbiega od poziomu, który podaje mu GUS – powiedział Sadowski.
Ekspert wskazał, że w swoich przekazach politycy obozu rządowego przygotowują obywateli na skokowy wzrost cen, który czeka ich jesienią. – Trudno dziś prognozować, jak duże będą wzrosty cen w wyniku zapowiadanych podwyżek cen energii.
Potrzebny silny polski złoty
Sadowski argumentował, że potrzebny jest powrót do polityki silnego złotego. – To między innymi osłabianie polskiego złotego przełożyło się na wyższą cenę paliw w Polsce. Także oprócz inflacji mamy obecnie efekty osłabiania polskiej waluty – powiedział Sadowski, dodając, że będziemy płacić jeszcze więcej.
Szef CAS zaznaczył, że nie mamy wpływu na negatywne czynniki, które docierają do Polski z zagranicy. – Ale mamy wpływ na wartość polskiej złotówki. I to nie doraźnymi działaniami spekulacyjnymi jak to miało kiedyś miejsce, tylko konsekwentną polityką, która wzmacniałaby walutę, a nie osłabiała. Pamiętajmy też, że osłabienie polskiej waluty jest też niekorzystne dla rządu, bo musi płacić większe odsetki od międzynarodowego długu. Każda przecena polskiej waluty to jest skok zobowiązań. Stąd i rządowi i polskiej gospodarce opłacałby się powrót przynajmniej do części siły polskiego złotego – tłumaczył Andrzej Sadowski.
Czytaj też:
Radykalna regulacja UE. Sadowski: Sądzę, że nie wejdzie w życie, ale to ostrzeżenieCzytaj też:
Adam Glapiński: Dopóki jestem prezesem NBP, Polska nie wejdzie do strefy euro