Jak ekolog z leśnikiem
Artykuł sponsorowany

Jak ekolog z leśnikiem

Dodano: 
Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów Państwowych
Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów PaństwowychŹródło:Lasy Państwowe
O trudnych relacjach, wspólnym celu i różnych drogach do jego osiągnięcia mówi Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów Państwowych.

Czy jest pan ekologiem?

Michał Gzowski: Środowiska proekologiczne zawłaszczyły język polski w tym zakresie – ekologiem jest już nawet ten, kto nie odróżnia zaskrońca od żmii, byle głośno wykrzykiwał hasła, a najlepiej przywiązywał się do drzew na trasie budowy nowej drogi. Prawdziwy ekolog to naukowiec, osoba z wielką wiedzą, doświadczeniem, rozumiejąca, że natura to także człowiek, a ochrona natury oznacza także ochronę człowieka i jego potrzeb. Nie jestem naukowcem, choć kocham naturę i wszelka moja działalność, nie tylko zawodowa, lecz także prywatna, wiąże się z ochroną środowiska naturalnego. Problem polega na tym, że wbrew pozorom środowiska proekologiczne i leśnicy mają tak naprawdę wspólny cel – ochronę przyrody i zapewnienie jej trwałości. Niestety, choć cel jest wspólny, metody jego osiągnięcia są skrajnie różne. Prawdziwy ekolog, naukowiec, doskonale rozumie i wspiera pracę leśników, zaś organizacje „ekologów” – niestety często są to ludzie bez elementarnej wiedzy – skupiają się na podsycaniu konfliktu z leśnikami, kreując nas na wrogów całej natury.

Z kim walczą tacy „ekolodzy”?

Niestety, mówię to ze smutkiem, ale walczą z człowiekiem. Wskazują człowieka jako największego wroga przyrody, sprawcy wszelkiego zła. A ten najgorszy z ludzi to oczywiście leśnik. Bo wiadomo, wycina drzewa. Takie są właśnie opinie domorosłych „ekologów”, którzy nie przyjmują do wiadomości, że gospodarka leśna to ochrona lasu, ale dla człowieka, a nie przed człowiekiem. Ekologia nie może być narzędziem walki z człowiekiem.

Na to nie może być zgody leśników… Ani leśników, ani urzędników, ani rządu… Każdego roztropnego i odpowiedzialnego człowieka. Grupki, które wykorzystują ekologię w skrajny sposób, nie mają racji bytu. Ekologia bez człowieka staje się tym, o czym mówił ks. abp Marek Jędraszewski – zideologizowaną formą walki de facto z człowiekiem. I dlatego pojawia się coraz więcej pytań o faktyczny cel takich środowisk.

A jaki jest pana zdaniem faktyczny cel działania organizacji ekologicznych?

Nie mam wątpliwości, że część organizacji ekologicznych jest wykorzystywana przez różne siły, także zagraniczne, do wywierania na państwo polskie nacisków, które z troską o stan środowiska naturalnego mają niewiele wspólnego.

Ma pan na myśli konkretny przykład?

Światowe media obiegła niedawno informacja, że stowarzyszenia ochrony klimatu, których celem jest zapobieganie wydobycia gazu ziemnego w Europie, były wspierane z Rosji. Nawet były sekretarz generalny NATO już w 2014 r. informował, że Rosja wspierała organizacje ekologiczne w celu utrzymania europejskiej zależności od rosyjskiego gazu. Zarzuty tak dużego kalibru rzucają cień na reputację organizacji ekologicznych, zwłaszcza tych największych, o światowym zasięgu.

A co polscy „ekolodzy” zarzucają leśnikom?

Najwięcej zarzutów dotyczy pozyskania drewna – zdaniem tych „ekologów” nadmiernego i nieuzasadnionego. A to nieprawda. Leśnicy działają na podstawie przepisów ustawy o lasach. Co więcej, plany i wielkość pozyskania drewna są jasno i konkretnie określone w planach urządzenia lasu, które powstają w nadleśnictwach raz na 10 lat, są opracowywane przez naukowców i zatwierdzane przez rząd. A wcześniej plany są konsultowane z lokalnymi społecznościami.

Na czym zatem polega paradoks?

Wciąż mnie zastanawia, jak tacy „ekolodzy” łączą swoje sprzeczne poglądy – z jednej strony protestują przeciwko ścinaniu drzew, a z drugiej żądają, aby człowiek zaczął żyć wyłącznie w ekologicznym środowisku i korzystał z ekologicznych produktów. Czyli chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. Paradoks polega też na tym, że to właśnie leśnicy najbardziej sprzyjają proekologicznym zachowaniom. Gospodarują lasami tak, aby drzew w Polsce przybywało, a gospodarka miała surowiec do produkcji ekologicznych produktów. To jest właśnie praktyczna ekologia leśnictwa, oparta na naukowych badaniach, wiedzy i doświadczeniu wielu pokoleń leśników. To leśnicy od prawie stu lat dbają o to, aby polska natura była w coraz lepszej kondycji, a gospodarka mogła w bezpieczny dla przyrody sposób korzystać z jej darów.

Jakie ma pan zatem rady dla „ekologów”?

Aby zeszli z drzew, nabyli wiedzę o racjonalnej gospodarce leśnej i stali się prawdziwymi ekologami. Wtedy, łącząc siły, będziemy mogli wspólnie dbać o bezpieczeństwo polskiej natury. Bo chyba wszystkim nam zależy na tym, żeby Polska była zielona, czysta i piękna, a Polacy mogli żyć zgodnie z rytmem przyrody, mądrze korzystając z jej dóbr.

Artykuł został opublikowany w 29/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także