To znaczy dobijani przez potężną inflację, przez wszechobecną drożyznę, w tym przez gigantyczne podwyżki cen nośników energii obywatele Polski robią co mogą – dwoją się i troją, by nie dać się energetycznej biedzie, która coraz bardziej ich dopada. Zużywają coraz mniej gazu, coraz mniej prądu, a i tak ubóstwo energetyczne już doścignęło co dziesiąte gospodarstwo domowe w Polsce, a co będzie za pół roku? A co będzie za rok?
W tym samym czasie władze Polski zdają się tego problemu nie zauważać. Konsekwentnie zdają się go nie dostrzegać, a zatem także nie zwracać nań uwagi obywateli, a raczej – nie oszukujmy się – uwagi wyborców, bo to o to – wyborcze uprawnienie obywateli – najbardziej rządzącym w tej chwili, na rok przed wyborami (zresztą, czy kiedyś jest inaczej?), chodzi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.