We wtorek funkcjonariusze policji zrzeszeni w największych związkach służb mundurowych spotkali się z ministrem Mariuszem Kamińskim i sekretarzem stanu w MSWiA Maciejem Wąsikiem. Przedstawiciele Krajowej Sekcji Funkcjonariuszy i Pracowników Policji NSZZ "Solidarność" nie wzięli jednak udziału w rozmowach. Już 30 września podjęli natomiast decyzję o akcji protestacyjnej.
Policjanci: Nie zamierzamy się ugiąć
– Tego dnia (30 września - red.) do Sejmu trafił projekt ustawy budżetowej, a w nim zapisy o waloryzacji naszych uposażeń na poziomie 7,8 proc., zamiast żądanych przez wszystkie centrale związkowe w tym NSZZ "Solidarność" 20 proc. – mówił w wywiadzie dla Interii Jacek Łukasik, sekretarz rady tymczasowej związku.
– W stosunku do podanej przez GUS wysokości inflacji za wrzesień na poziomie 17,1 proc. oraz przewidzianemu wzrostowi wynagrodzenia minimalnego w sektorze prywatnym w wysokości 16 proc., nie można tego określić inaczej niż skandal – dodał.
Policjanci zrzeszeni w "Solidarności" twierdzą, że nikt nie chce ich słuchać. Dodają, że nie zrażają się i nie zamierzają się ugiąć. Inne związki, tzw. stare, jak Zarząd Główny NSZZ Policjantów, wciąż jednak liczą na rozmowy.
10 postulatów związkowców
Poza waloryzacją kwoty bazowej na poziomie 20 proc, policyjna "Solidarność" domaga się także wypłaty jednorazowego dodatku inflacyjnego dla każdego funkcjonariusza i dla każdego pracownika policji w jednakowej kwocie 5 tys. zł netto.
Funkcjonariusze żądają także wypłaty zaległych świadczeń socjalnych z bieżącego roku do końca października, wprowadzenia nowego świadczenia motywacyjnego dla funkcjonariuszy po 5., 10., 15., 20., 25. roku służby, wliczającego się do emerytury czy podniesieniu mnożników podstawy uposażenia funkcjonariuszy i członków Korpusu Służby Cywilnej o 200 proc.
Policjanci grożą, że jeśli nie dojdzie do porozumienia to "jesienią zapanuje psia grypa", ponieważ funkcjonariusze masowo będą iść na zwolnienia lekarskie.
Czytaj też:
Premier: W polskim społeczeństwie musimy poszukiwać kompromisu, a nie wojnyCzytaj też:
Samorządowiec: Nie chodzi o to, kto jest po jakiej stronie. To nie czas na protestowanie