Media przypominają, że w ubiegłym miesiącu również prezydent Władimir Putin zagroził odcięciem dostaw energii, jeśli zostaną nałożone limity cenowe. Putin ostrzegł Zachód, że zostanie on "zamrożony jak wilczy ogon" w rosyjskiej bajce "Lisica i wilk".
Ograniczenie dostaw z Rosji, drugiego co do wielkości eksportera ropy naftowej po Arabii Saudyjskiej i największego światowego eksportera gazu ziemnego, zburzyłoby światowe rynki energii, stawiając gospodarkę światową w obliczu jeszcze wyższych cen energii – opisuje Reuters.
Unijni ministrowie energii spotkali się w Pradze
Podczas spotkania zdecydowano, że Unia Europejska nie wprowadzi limitu na cenę gazu z importu. Jednocześnie szykując się już do następnego sezonu grzewczego, chce razem kupować gaz i zmienić sposób ustalania ceny elektryczności.
Polska przewodzi grupie 17 krajów, które od tygodni domagają się limitu na cenę importowanego gazu. Proponują ustawnowienie "dynamicznego korytarza cenowego na rynku hurtowym gazu, dla którego punktem odniesienia byłaby np. cena ropy i/lub cena gazu na rynkach amerykańskim i azjatyckim. Cena w UE miałaby być na tyle wysoka, żeby nie zniechęcać dostawców LNG do sprzedawania surowca na europejskim rynku" – opisuje rp.pl.
– Nie poprzemy żadnej propozycji, która zmniejszy podaż gazu na kontynencie. Rosja postawiła sprawę jasno: jeśli będzie limit cenowy, to oni odetną gaz. Więc jasne, że limitu nie popieramy – powiedział szef MSZ Węgier Peter Szijjarto.
Czytaj też:
Spotkanie szefa MSZ Węgier z szefem Gazpromu. Na zdjęciu widać symbol "Z"