Tusk o rządach PiS: Kradną bez opamiętania i kombinują

Tusk o rządach PiS: Kradną bez opamiętania i kombinują

Dodano: 
Przewodniczący PO Donald Tusk
Przewodniczący PO Donald Tusk Źródło:PAP / Zbigniew Meissner
Rolnicy na spotkaniach ze mną Polski Ład określają jako "PiS-owski burdel" – przekonywał Donald Tusk podczas przemówienia w Opolu.

Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk przemawiał w Opolu podczas posiedzenia klubu Koalicji Obywatelskiej. Odniósł się do rozmów z mieszkańcami województwa.

Lider PO zauważył, że problemy polskich samorządów wynikają przeważnie z braku pieniędzy. A niedobory finansowe Tusk tłumaczył wprowadzeniem Polskiego Ładu. – Skutkiem tego polskiego, czy PiS-owskiego bałaganu, wszystkie samorządy, poza wybranymi faworytami władzy, tracą środki – powiedział polityk.

Tusk: Samorządy na skraju wydajności

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej wskazał, że samorządy zostały "okradzione z pieniędzy, które im się należały". Stwierdził, że samorządowcy nie mają środków by opłacić usługi pracowników lokalnych instytucji, a ceny ostatnio znacznie wzrosły. – Nasze samorządy przez politykę PiS stanęły, jeśli nie na krawędzi bankructwa, to niewydolności – dodał.

Tusk zwrócił uwagę na trudną sytuację finansową samorządowych szpitali. – PiS obiecał podwyżki i "dał", dał obowiązek szpitalom, żeby szpitale sobie znalazły pieniądze na podwyżki – mówił. Szef PO twierdzi, że z tego powodu wiele powiatowych jednostek medycznych "tonie w długach" i że "ich przyszłość stoi pod znakiem zapytania".

"Podłość i głupota władzy"

W swoim przemówieniu Donald Tusk odniósł się też do sytuacji rolników mówiąc, że przykład ostatnich kłopotów ze zbożem dobrze obrazuje "podłość i głupotę władzy".

– Symbolicznie, jak wiecie, wiceministrem rolnictwa jest sławny poseł Janusz Kowalski, to sporo tłumaczy, bo po tym, jak został wiceministrem nie przeszedł testu, zdaje się w "Super Expressie", gdzie pokazano mu zdjęcia jęczmienia i pszenicy, a on rozłożył bezradnie ręce, mówiąc, że jest to pytanie do ekspertów, a nie do niego – mówił Tusk. – Wtedy wszyscy się śmiali, ale tutaj na Opolszczyźnie nikomu nie jest do śmiechu – dodał.

Były premier odniósł się do kłopotów spowodowanych napływem do Polski ukraińskiego zboża. Twierdził, że wzywał rząd do zmierzenia się z tym problemem. – Wmawiali rolnikom, żeby nie sprzedawali zboża, bo za chwilę miało być droższe i będą mogli więcej zarobić. Minister Kowalczyk w odpowiedzi na moje wezwanie okłamywał rolników, mówiąc, że nie ma problemu – twierdził Tusk.

"Kradną bez opamiętania i kombinują"

Zdaniem polityka rolnicy są "coraz bardziej rozgoryczeni i wkurzeni", a na spotkaniach z nim nie przebierają w słowach opisując swój stosunek do Polskiego Ładu.

– Czy to jest rolnik czy pielęgniarka, wszyscy mają takie same poczucie – nie dość, że kradną bez opamiętania, nie dość, że kombinują na wszystkie sposoby, jak wycisnąć maksimum pieniędzy dla swoich, to jak zabiorą się za coś bez chęci zysku, to zawsze schrzanią – oceniał były premier. Na koniec zapewnił, że dalej będzie jeździł po Polsce i przekonywał, że "za kilka miesięcy nie musi tak być".

Czytaj też:
Tusk wraca do sprawy swojego dziadka. Wymowne nagranie
Czytaj też:
Tusk: Pierwszy proponowałem Baltic Pipe. Jabłoński: Są granice bezczelności?

Źródło: Interia.pl
Czytaj także