Głodzenie samorządów

Głodzenie samorządów

Dodano: 
Prezydenci Gdańska, Warszawy i Łodzi
Prezydenci Gdańska, Warszawy i Łodzi Źródło: PAP
PiS ogranicza fundusze samorządowcom, którzy prowadzą dywersyjną politykę wobec państwa. Ta metoda spowodowała pogorszenie sytuacji finansowej samorządów. Może na tym też ucierpieć sama idea samorządności.

Dokonując przeglądu poczynań władców udzielnych księstw polskiego samorządu, trudno jest zdobyć się na choćby minimalne wyrazy współczucia. Lewicowi prezydenci największych polskich miast już od lat wyróżniają się przede wszystkim udziałem w tęczowych marszach, wypłacaniem bizantyjskich premii swojemu otoczeniu, uprawianiem fałszywej polityki historycznej czy też wspieraniem niejasnych układów biznesowo-mafijnych. Bez względu jednak na to, ile stref relaksu z europaletami za milion złotych nie stworzyłby Rafał Trzaskowski, czy też jak bardzo rozkopałby Poznań do granic funkcjonalności Jacek Jaśkowiak, w większości wypadków i tak wydają się oni murowanymi kandydatami do zwycięstwa w kolejnych wyborach samorządowych. Zmiany społeczne i kulturowe sprawiają, że największe miasta w Polsce jeszcze długo będą w rękach lewicy, nawet jeśli ta będzie zarządzała nimi niegospodarnie lub szokowała kolejnymi aferami.

Metoda małych kroczków

Logicznym wnioskiem z tej sytuacji, który już dawno temu został wyciągnięty przez obóz Zjednoczonej Prawicy, jest konieczność „wygłodzenia” samorządów, które już od lat starają się ustanowić w Polsce faktyczną dwuwładzę.

Cały artykuł dostępny jest w 22/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jakub Wozinski
Czytaj także