Horała: Nie było żadnych wywłaszczeń
  • Karol GacAutor:Karol Gac

Horała: Nie było żadnych wywłaszczeń

Dodano: 
Marcin Horała, poseł PiS
Marcin Horała, poseł PiS Źródło: X / Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej
Z Marcinem Horałą, sekretarzem stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, pełnomocnikiem rządu do spraw CPK rozmawia Karol Gac.

Karol Gac: Spółka Centralny Port Komunikacyjny (CPK) kupiła do tej pory ponad 1 tys. ha gruntów pod budowę lotniska w wyniku Programu Dobrowolnych Nabyć. To sukces?

Marcin Horała: Oczywiście. To, że jest program dobrowolnych nabyć, jest bezprecedensowe w inwestycjach publicznych w Polsce. Wcześniej właściwie jedyną możliwością pozyskania gruntów była procedura wywłaszczenia. W naszym przypadku PDN rozpoczął się prawie trzy lata temu i z czasem zaczął przypominać lawinę. Zamknęliśmy zgłoszenia dla pierwszego etapu inwestycji i zrealizowaliśmy nasze założenia. Wydaje się, że przynajmniej dwie trzecie gruntów będzie przejętych na podstawie dobrowolnych nabyć.

Tymczasem opozycja zarzuca wam, że budujecie CPK na krzywdzie ludzi.

Poruszamy się w alternatywnej rzeczywistości. Koalicja Obywatelska wpisała do swoich konkretów, że zostaną zatrzymane bandyckie wywłaszczenia i nastąpi zadośćuczynienie ludziom. Tyle że nie było żadnych wywłaszczeń. Nie bardzo więc wiem, co politycy PO mają na myśli. Oczywiście jest pewna grupa mieszkańców, określiłbym ich mianem aktywistów, która sprzeciwia się inwestycji. Duża część z nich jest zaangażowana politycznie po stronie PO, co widać po ich mediach społecznościowych. Robią szum, występują jako „poszkodowani mieszkańcy”, co głównie ma charakter polityczny. Jeśli zaś chodzi o ogół mieszkańców, to odzew jest albo pozytywny, albo neutralny.

Inna rzecz, że zawsze przy tego typu inwestycjach będzie grupa niezadowolonych osób. Nie da się dogodzić wszystkim.

To prawda. Dlatego procedura wywłaszczenia za godziwe pieniądze jest obecna w polskim prawie od kilkudziesięciu lat. Podobnie jest we wszystkich krajach cywilizowanego świata. Bez tego nie można byłoby zrobić żadnej większej inwestycji. Staramy się jednak o to, by zastosować ją jak najpóźniej i w jak najwęższym wymiarze. Tym bardziej że PDN jest o wiele korzystniejszy, bo przy negocjacjach możemy proponować lepsze warunki.

Wydaje się, że to jeden z głównych powodów, dla których PDN jest tak popularny. Ludzie nie dość, że nie tracą, to mogą jeszcze realnie zarobić.

Generalna wskazówka to +20 proc. do wyceny gruntu i +40 proc. do budynków, ale jest też przestrzeń do negocjacji. Samo to, że ludzie sprzedają grunty, pokazuje, że oferta jest dobra. Ostatecznie, gdy ktoś podejmuje decyzję o swoim życiu i majątku, to odkłada na bok emocje i analizuje racjonalnie.

Cały wywiad dostępny jest w 39/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także