Niemcy w dalszym ciągu handlują rosyjskim gazem, gdyż zerwanie kontraktu ze znacjonalizowaną firmą mogłoby kosztować miliardy euro i postawić Berlin przed dylematem, na którym potencjalnie skorzysta Moskwa.
Jak podaje Bloomberg, SEFE GmbH – były oddział Gazprom PJSC – dostarcza rosyjski LNG na warunkach starego kontraktu, który obowiązywał jeszcze przed przejęciem spółki przez Niemcy w zeszłym roku. Ładunek niepodlegający sankcjom międzynarodowym kierowany jest do Indii.
Niemniej jednak handel ten stał się problemem dla Niemiec, które jednoznacznie stwierdziły, że w związku z wojną na Ukrainie nie będą korzystać z gazu pochodzącego z Rosji. Berlin spotkał się z ostrą krytyką w związku z obawami, że państwowy koncern, pomimo stosowanej przez niego retoryki politycznej, nadal ma powiązania z Moskwą.
Problemy Niemiec
Złamanie umowy może jednak kosztować niemieckich podatników co najmniej 10 miliardów euro (10,6 miliarda dolarów) – znacznie więcej niż pomoc rządowa SEFE.
– Jak każda długoterminowa umowa na dostawy, ta stara umowa również przewiduje bardzo surowe kary i konsekwencje w przypadku, gdy SEFE nie wywiąże się ze swoich zobowiązań umownych – powiedział rzecznik SEFE, odmawiając komentarza na temat konkretnych warunków.
Kwota potencjalnej kary stanowi przybliżony szacunek odszkodowań i kar finansowych, jeśli Rosja skutecznie pozwie firmę przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym.
W październiku 2023 r. SEFE odebrała w belgijskim porcie Zeebrugge oddzielne partie LNG wyprodukowanego w Jamalu, które miały zostać dostarczone do Indii w listopadzie. Spółka nie planuje importu rosyjskiego LNG do Niemiec ani żadnego innego kraju UE.
Jak twierdzi Christian Gerke, ekspert finansowy opozycyjnej Partii Lewicy, niemniej jednak niemiecki rząd zachowuje się "sprzecznie". Ekspert zauważa, że z jednej strony niemiecki państwowy koncern kupuje, promuje i sprzedaje rosyjski gaz. Jednocześnie urzędnicy rządowi wzywają do "dalszego zaostrzenia sankcji wobec Rosji”.
Czytaj też:
"Ograniczone wsparcie Chin dla Rosji". Pentagon: Nie jest to relacja równych sobieCzytaj też:
Ukraina, Izrael i Tajwan dostaną olbrzymie kwoty. Jeśli zgodzi się Kongres