W środę rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok. Deficyt wyniesie 5,5 proc. PKB, a dług sektora instytucji rządowych i samorządowych – 59,8 proc. Poziom potrzeb pożyczkowych budżetu na 2025 r. to ponad 366 mld zł, a koszt obsługi zadłużenia – 75 mld zł. Dochody budżetu państwa wyniosą z kolei 632,6 mld zł.
Według założeń wpisanych w projekt, w przyszłym roku wzrost PKB wyniesie 3,7 proc., a inflacja średnioroczna 4,1 proc. Bezrobocie sięgnie 4,9 proc., a wzrost płac w gospodarce narodowej – 7,1 proc.
Morawiecki: Budżet rekordów
Projekt negatywnie ocenił były premier Mateusz Morawiecki. Polityk PiS określił propozycje Ministerstwa Finansów jako "budżet trzech rekordów: deficytu, długu i niespełnianiu obietnic wyborczych".
"Zabrakło rządów PiS i znów finanse publiczne wpadają w kryzys. Miało być ograniczenie «rozbuchanych wydatków», a jest 289 mld deficytu, czyli rekord rekordów. To wielki deficyt względem PKB, bo osiąga co najmniej 5,5 procent. Pomijając covidowy rok 2020 to najwyższy deficyt sektora finansów publicznych od pierwszego Tuska, czyli od 2010 roku" – napisał Morawiecki.
Polityk PiS zwrócił także uwagę na bardzo optymistyczne założenia dotyczące wzrostu gospodarczego oraz inflacji. Jego zdaniem, wygląda to na "rozpaczliwe poprawianie prognoz dochodów, żeby się ratować przed progiem konstytucyjnym".
"Prognoza wzrostu długu do prawie 60 proc. PKB jest dramatyczna. Ocieramy się o konstytucyjny próg. Minister Domański nie zostawia sobie już żadnej przestrzenie fiskalnej. A przecież nawet nie rozpoczęto podnoszenia kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych, realizacji programu akademików za złotówkę czy podwójnej waloryzacji emerytur albo wsparcia dla kupujących mieszkania. A przecież to tylko marny początek wyliczanki ich zapowiedzi" – wskazał dalej były premier.
Poseł stwierdził, że mimo tak wysokiego poziomu wydatków, koalicja rządowa nie zapowiedziała realizacji w przyszłym roku żadnych większych projektów. Rosnąca inflacja będzie "drenować portfele Polaków". Zlikwidowane zostaną ostatnie programy osłonowe, a na wakacjach kredytowych zarobią wyłącznie banki. Wzrost nakładów na obronność to, zdaniem Morawieckiego, efekt włączenia do budżetu Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Z kolei zwiększenie finansowania służby zdrowia to, jak napisał były premier, realizacja planu finansowania ochrony zdrowia stworzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy.
"Zrozumiałbym taki deficyt i takie problemy budżetu, ale tylko wtedy gdyby szła za nim realizacja obietnic i zobowiązań wyborczych. Trzy rekordy za jednym zamachem: rekordowy deficyt, rekordowy poziom długu i rekord w niespełnianiu obietnic wyborczych" – podsumował Morawiecki.
Czytaj też:
"Dziś przekazem rządzą krótkie i proste formy". Morawiecki startuje z nowym projektemCzytaj też:
"Nie" dla pomysłu Tuska. Minister: To zła polityka publiczna