W środę rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok. Deficyt wyniesie 5,5 proc. PKB, a dług sektora instytucji rządowych i samorządowych – 59,8 proc. Poziom potrzeb pożyczkowych budżetu na 2025 r. to ponad 366 mld zł, a koszt obsługi zadłużenia – 75 mld zł. Dochody budżetu państwa wyniosą z kolei 632,6 mld zł.
Według założeń wpisanych w projekt, w przyszłym roku wzrost PKB wyniesie 3,7 proc., a inflacja średnioroczna 4,1 proc. Bezrobocie sięgnie 4,9 proc., a wzrost płac w gospodarce narodowej – 7,1 proc.
Petru: Odważny budżet
Projekt ustawy budżetowej komentował w czwartek poseł Polski 2050 Ryszard Petru. Zadeklarował, że posłowie jego partii poprą propozycje Ministerstwa Finansów, choć zaznaczył, że nie chciałby znaleźć się na miejscu szefa resortu Andrzeja Domańskiego.
– Jako dobry koalicjant będziemy głosować za tym budżetem, ale osobiście nie chciałbym być w butach pana Domańskiego. Uważam, że postąpił bardzo odważnie, przyjmując taki budżet – stwierdził.
– Wszystkie wskaźniki pękają w szwach, ale to się trzyma. Bardzo wysoki dług, bardzo wysoki deficyt, z punktu widzenia ministra bardzo optymistyczna inflacja, bardzo optymistyczny wzrost gospodarczy. Tam nie ma przestrzeni na lekkie pogorszenie wskaźników, nie ma żadnego bufora. To trudny budżet. Ja osobiście miałbym problem, żeby taki budżet proponować – dodał Petru.
Poseł postuluje obcięcie wydatków na świadczenia socjalne, a zwiększenie nakładów na inwestycje. Jego zdaniem "Polska za mało inwestuje, a za dużo rozdaje". Petru chce także zwiększenia transparentności finansów publicznych poprzez ich konsolidację. Jako przykład podał włączenie funduszu covidowego do budżetu państwa, co miałoby zapobiec ukrywaniu wydatków.
Czytaj też:
"Mamy porozumienie". Partia Hołowni ogłasza przełomCzytaj też:
"Trwają ciche rozmowy na ten temat". Rząd wprowadzi "podatek wojenny"?