Trudności w wytworzeniu jednego towaru lub półproduktu mogą automatycznie generować wzrost cen innych i w ten sposób nasz świąteczny koszyk staje się coraz droższy. Rozmaite efekty zmian klimatu tj. susza, mają realny wpływ na nasze życie, który jest najbardziej widoczny na sklepowych półkach, również w okresie świąt Bożego Narodzenia. Rolnicy mieli w tym roku pod górkę – w kwietniu sadowników zaskoczył grad i przymrozki, co spowodowało straty szacowane na 845,3 mln zł, latem towarzyszyła im susza, a jesienią nawiedziła powódź.
Wyższe ceny żywności
Dr Kamil Leziak, klimatolog na Uniwersytecie Warszawskim, zwraca uwagę, że przez podnoszącą się temperaturę na Ziemi w nadchodzących latach najbardziej będą drożeć wyroby zawierające zawierają kakao, czyli wszelkiego rodzaju czekolady i słodycze. – Należy spodziewać się wyższych cen sztandarowych produktów bożonarodzeniowych – ostrzega dr Kamil Leziak.
Efekty tych zmian już widać. Od początku roku kakao zdrożało o 70 proc. Niestety to nie koniec złych informacji. Owocem, którego podatność na zmiany klimatu jest najbardziej widoczna w okresie Bożego Narodzenia, są cytrusy.
Trudny okres dla pomarańczy
Przez przedłużające się susze drzewa pomarańczowe w Brazylii cierpią na nieuleczalną chorobę zwaną zazielenianiem cytrusów (HLB), która jest szczególnie dokuczliwa w okresie kwitnięcia, co skutkuje mniejszymi zbiorami. Pamiętajmy, że Brazylia to odpowiada za 70 proc. światowego eksportu soku pomarańczowego.
Brazylijskie stowarzyszenie plantatorów cytrusów Fundecitrus zaznacza, że tegoroczne zbiory w mogą być najgorsze od 36 lat z powodu powodzi i suszy. Po raz trzeci rok z rzędu odnotowano słabe zbiory.
Plantacje cytrusów nie tylko w Ameryce Łacińskiej cierpią z powodu zmian klimatu. Floryda w USA w ostatnich latach także została dotknięta serią huraganów i chorobą zielenienia cytrusów, która jest przenoszona przez owady wysysające soki i sprawia, że owoce stają się gorzkie, zanim zabiją drzewo. Te czynniki w 2022 r. znacznie ograniczyły uprawy pomarańczy, generując spadek produkcji o 62 proc. r/r. Od początku tego roku wartość soku pomarańczowego na rynkach finansowych wzrosła niemal o 48 proc.
Rolnicy i plantatorzy oczywiście reagują. Gdy na polach panuje susza, wielu z nich nawadnia uprawy, jednak to rozwiązanie tylko łagodzi problem. – Przez zmiany klimatu wody jest coraz mniej, a sztuczne nawadnianie jest drogie, co później przekłada się na wyższą cenę owoców i warzyw – tłumaczy dr Kamil Leziak.
1,5 mln straty przez suszę
Zmiany klimatu nie oszczędzają także hodowców w Polsce. Sytuację w rozmowie z KAI skomentował Witold Rapcewicz, właściciel hodowli ryb w Kocku w woj. lubelskim. Jego gospodarstwo zajmuje się hodowlą takich ryb jak karp, amur, tołpyga, szczupak, sandacz, lin, sum, karaś, a łączna powierzchnia gospodarstwa wynosi 650 ha.
Witold Rapcewicz zaznacza, że główną przeszkodą w rozwoju jego biznesu stanowią rosnące koszty pracy. Jednak w ostatnich latach zmiany klimatu coraz mocniej uderzają w jego hodowlę, zwłaszcza w okresie letnim, kiedy to panują długotrwałe susze. – W tym roku część stawów powysychała, a na niektórych woda obniżyła się o 1,5 m i musieliśmy odłowić wiele ryb – żali się Witold Rapacewicz.
Jak dodaje, odłów zawsze miał miejsce w październiku, ale w tym roku sytuacja była tak zła, że musiał zacząć to robić w sierpniu. Przedłużające się susze generują ogromne straty. – Szacujemy, że straty finansowe z tego tytułu wyniosły ok. 1,5 mln zł. To też uderza w konsumentów, ponieważ im mniej ryb, tym wyższa cena – mówi hodowca. Dla przykładu, obecnie średnia cena detaliczna karpia wynosi 25 zł/kg, a jeszcze 10 lat temu 10-12 zł/kg. Z kolei filety śledziowe a la Matias kosztują 23,72 zł/kg, co oznacza wzrost o 36 proc. w stosunku do 2014 r. – wynika z danych GUS.
Te ostatnie, odławiane z Bałtyku, również mierzą się ze sporymi wyzwaniami. – Śledź do tarła potrzebuje wody o temperaturze od trzech do czterech stopni Celsjusza. Na zachodnim Bałtyku nawet zimą coraz rzadziej zdarza się taka temperatura. Nasze morze – a przynajmniej jego południowa część, gdzie żyjemy my i gdzie łowią nasi rybacy – staje się dla tej ryby za ciepłe – mówił w wywiadzie dla SmogLab Jacek Piskozub, profesor Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk.
Jakie są perspektywy dla hodowców ryb? – Niestety przyszłość naszego gospodarstwa rysuje się w czarnych barwach. Każdego roku odnotowujemy straty, a susza dobija nasz biznes. Jedynym pocieszeniem jest to, że Polacy z każdym rokiem konsumują więcej ryb – konkluduje Rapacewicz.
Coraz droższe święta
Wiele wskazuje na to, że wzrost temperatury w Europie będzie się utrzymywał, a w kolejnych latach za żywność będziemy płacić coraz więcej. Europa jest najszybciej ocieplającym się kontynentem. Coraz częściej będziemy mieli do czynienia z suszami, a wyższe temperatury będą zmniejszać plony i zbiory rolników.
Na chwilę obecną nie grozi nam ryzyko braku tradycyjnych potraw na świątecznych stołach, ale to zasługa rozwiniętego globalnego łańcucha dostaw. Jednak w perspektywie kolejnych lat niektóre towary mogą być po prostu zbyt drogie. – Zmiany klimatu przyniosą nam bardziej kosztowne święta, a w perspektywie kilkunastu lat standardowy koszyk zakupowy może zdrożeć od 15-25 proc. – szacuje klimatolog. Koszt sałatki jarzynowej w październiku 2024 r. wyniósł 6,50 zł/kg, co oznacza o ponad 47 proc. w stosunku do grudnia 2014 r. – wynika z danych GUS.
Czytaj też:
Nowa inicjatywa PiS. Kaczyński: To trzeba społeczeństwu powiedziećCzytaj też:
Masło po 5 zł po zwycięstwie Trzaskowskiego? Szłapka: Myślę, że tak