Gazprom ma straty, ogromne długi, zwalnia pracowników. Swoje problemy kierownictwo Gazpromu chce więc przerzucić na wszystkich Rosjan. Domaga się od Kremla trzykrotnej podwyżki cen gazu na rynku krajowym – donosi "Rzeczpospolita".
O trudnej sytuacji monopolisty mówił Aleksiej Sacharow, szef departamentu strategicznego Gazpromu. – Obecny poziom regulowanych cen hurtowych gazu w Rosji nie zapewnia tworzenia zasobów finansowych w ilościach wystarczających na dokonywanie niezbędnych inwestycji kapitałowych w utrzymanie i rozwój infrastruktury gazowej w interesie rosyjskich odbiorców. A to nie może nie wpłynąć na niezawodność dostaw gazu w długoterminowej perspektywie – alarmował w czasie posiedzenia rady ekspertów w Dumie.
Sacharow przekonywał, że cena gazu do Rosjan musi wzrosnąć do poziomu, który umożliwi Gazpromowi gazyfikację regionów i realizację projektów inwestycyjnych. Dodatkowo konieczne jest potrojenie taryf za przesył gazu dla niezależnych producentów. "Gazprom obecnie przynosi straty. Zamrożona od 2015 r. stawka wynosi 62,5 rubla za tysiąc metrów sześciennych na 100 km, a wydatki firmy wynoszą 109 rubli. Cena, której potrzebuje i której domaga się od Kremla Gazprom to 170 rubli" – wskazuje "Rz".
Gaz w Rosji był tani, jednak wszystko zmieniło się po agresji na Ukrainę. "Od początku wojny rząd rosyjski przeprowadził rekordową od ponad 10 lat indeksację taryf gazowych dla obywateli. W ubiegłym roku ceny gazu wzrosły o 11,2 proc., w 2022 roku – o 3 proc. latem i 8,5 proc. w grudniu. Od 1 lipca 2025 r. planowana jest nowa podwyżka o 10,2 proc.(skumulowany wzrost cen gazu wyniesie 37 proc. od początku inwazji na Ukrainę)" – czytamy.
Kiepskie prognozy PKB Rosji. Putin: Może to zabrzmieć dziwnie
W czwartek 26 grudnia Władimir Putin przyznał, że wzrost gospodarczy Rosji mierzony w PKB w 2025 r. będzie nawet o połowę niższy niż w roku 2024. Produkt Krajowy Brutto, jak twierdzi Putin, wzrośnie w tym roku poniżej 4 proc., a w przyszłym zgodnie z oficjalnymi szacunkami Kremla spowolni do 2-2,5 proc.
Prezydent Rosji powiedział, że zadaniem dla władz w przyszłym roku będzie "ustabilizowanie inflacji", która galopuje mimo wysiłków banku centralnego Rosji, który podniósł stopę procentową do najwyższego poziomu od 20 lat.
Czytaj też:
Ukraina upadnie w przyszłym roku. Europa trochę późniejCzytaj też:
"Jesteśmy gotowi na najgorsze". Rosja reaguje na słowa Orbana