Miało być zdrowiej, nowocześniej, a przede wszystkim – mniej uzależniająco. Wprowadzenie nowych podatków na e-papierosy oraz inne alternatywne produkty miało stanowić krok ku ochronie zdrowia publicznego. Zamiast tego jednak, zamiast zmniejszenia liczby palaczy, rząd zapowiada zmiany, które mogą pogłębić monopol jednego z największych graczy na rynku tytoniowym, a także pogorszyć sytuację konsumentów, którzy w wyniku podwyżek będą zmuszeni sięgać po droższe i bardziej szkodliwe produkty.
Podatki, które szkodzą – wyższe ceny, gorsza dostępność
Zgodnie z nowymi przepisami, które wejdą w życie od lipca 2025 roku, użytkownicy e-papierosów i innych produktów alternatywnych zapłacą dodatkowe 40 zł za urządzenie do waporyzacji. Płyny do e-papierosów oraz wymienne kartridże również będą objęte akcyzą, co spowoduje wzrost cen nawet o 50 zł za zestaw. Tak drastyczne podwyżki to nie tylko cios w portfele Polaków, ale także krok wstecz w walce z paleniem tradycyjnych papierosów, które pozostaną tańszą alternatywą. W efekcie, zamiast zwiększenia liczby osób korzystających z mniej szkodliwych produktów, eksperci obawiają się, że wzrost cen wypchnie konsumentów do szarej strefy lub skłoni ich do powrotu do tradycyjnych papierosów.
Budżet zyskuje, obywatele tracą – fiskalny zysk, społeczny koszt
Podczas gdy zmiany mogą przyczynić się do zwiększenia dochodów z akcyzy, co jest korzystne dla budżetu państwa, w dłuższej perspektywie mogą mieć one opłakane skutki zdrowotne. W 2023 roku rząd zainkasował z tego tytułu 443,6 mln zł. Niemniej jednak, wzrost liczby osób palących tradycyjne papierosy może prowadzić do wzrostu kosztów leczenia chorób odtytoniowych, które państwo będzie musiało pokryć. Dodatkowo, podwyżki akcyzy mogą spowodować wzrost szarej strefy. Eksperci szacują, że może ona objąć nawet 37,5% rynku e-papierosów, co stanowi poważne zagrożenie dla legalnego rynku.
Lobbing i polityka rządu – za kulisami
Zmiany te nie są przypadkowe. Ministerstwo Finansów, które zaskoczyło rynek nowymi propozycjami ustaw bez wcześniejszych konsultacji, uległo wpływom lobbystów, którzy mają na celu umocnienie dominacji największego gracza na rynku tytoniowym. Organizacje takie jak Krajowa Izba Gospodarcza (KIG) oraz Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) intensywnie lobbowały za wprowadzeniem nowych podatków na kartridże, co stało się głównym punktem rządowej reformy. Dodatkowo, w procesie legislacyjnym brały udział osoby powiązane z przemysłem tytoniowym, co budzi poważne wątpliwości co do transparentności i intencji podejmowanych decyzji.
Izba przemysłowo – handlowa w Białymstoku w liście skierowanym do Dyrektora Departamentu Podatku Akcyzowego wyraża obawy, że wprowadzone zmiany podatkowe, zamiast chronić zdrowie publiczne, wspierają monopol tradycyjnych wyrobów tytoniowych. Wskazują oni na brak konsultacji z branżą oraz społeczeństwem, co – ich zdaniem – dowodzi wpływu lobbystów i faworyzowania największych graczy na rynku. List podkreśla także, że proponowane przepisy mogą zablokować rozwój alternatywnych produktów nikotynowych i zwiększyć szarą strefę, co jest sprzeczne z deklarowanymi celami polityki zdrowotnej.
Również wiceminister Jarosław Nenemann, który zapewniał w rozmowach z branżą, że zmiany nie obejmą kartridży, później wprowadził zmiany, które skutkowały nałożeniem nowych opłat. To może sugerować, że zmiany te zostały opracowane nie tyle w trosce o zdrowie publiczne, co w interesie korporacji tytoniowych, które kontrolują większość rynku.
Wzrost kosztów zdrowotnych i ryzyko dla rynku
Podjęte decyzje mogą prowadzić do kolejnych negatywnych konsekwencji. Wzrost kosztów związanych z paleniem tradycyjnych papierosów oznacza, że wielu palaczy zdecyduje się wrócić do klasycznych papierosów, co nie tylko zwiększy koszty leczenia chorób odtytoniowych, ale także może wywołać dalszy kryzys na rynku tytoniowym. Ministerstwo Finansów, zamiast podjąć działania zmierzające do zmniejszenia liczby palaczy, może w ten sposób przyczynić się do jeszcze większego uzależnienia od nikotyny w Polsce.
Polska kontra świat
Idziemy pod prąd Podczas gdy inne kraje, takie jak Wielka Brytania, stawiają na e-papierosy i inne alternatywy jako sposób na ograniczenie palenia, Polska postanowiła podnieść akcyzę na te produkty, jednocześnie pozostawiając tradycyjne papierosy najtańszą opcją. Przykład brytyjski pokazuje, że alternatywy do papierosów mogą być skutecznym narzędziem w walce z nałogiem tytoniowym. Polska natomiast idzie w przeciwnym kierunku, co może skutkować zwiększeniem liczby palaczy tradycyjnych papierosów, a nie ich zmniejszeniem.
Rachunek sumienia dla rządu
Zamiast polepszyć sytuację zdrowotną społeczeństwa, nowe przepisy mogą pogłębić problemy zdrowotne Polaków, a same zmiany mogą okazać się nie tylko ekonomicznie szkodliwe, ale także sprzyjające monopolowi wielkich firm tytoniowych. Koszty zdrowotne, wzrost szarej strefy oraz ewentualny powrót do palenia tradycyjnych papierosów stanowią poważne zagrożenie. Czy rzeczywiście chodzi o troskę o obywateli, czy to tylko kolejna danina ukryta pod hasłem "ochrony zdrowia"?
Rząd powinien odpowiedzieć na te pytania nie tylko w oficjalnych komunikatach, ale przede wszystkim w działaniach, które będą miały realny wpływ na zdrowie Polaków.