Polskie samorządy biją na alarm – brakuje im ponad 40 miliardów złotych na finansowanie oświaty. Tymczasem rząd zapowiada kolejne podwyżki dla nauczycieli, nie zapewniając odpowiedniego wsparcia finansowego z budżetu państwa.
Brak środków, brak dialogu
30 lipca odbyło się posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, podczas którego planowano dyskusję o finansowaniu oświaty. Punkt ten został jednak usunięty z porządku obrad przez stronę rządową. – Nadszedł czas, żeby cała Polska dowiedziała się, że samorządy są ignorowane przez ważniejsze instytucje w państwie – skomentował współprzewodniczący Komisji i prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.
Zdaniem samorządowców, po reformie finansowania JST, rzeczywiste potrzeby budżetowe gmin i powiatów są lekceważone. Nowy system przewiduje, że najpierw samorządy finansują wydatki z własnych dochodów, a dopiero później mogą liczyć na wyrównanie, o ile w ogóle je otrzymają. Zdaniem Związku Powiatów Polskich tylko w 2025 roku ma zabraknąć samorządom co najmniej 40 mld zł na realizację potrzeb oświatowych.
Sytuację samorządów dodatkowo pogarsza nowelizacja Karty Nauczyciela, przegłosowana przez Sejm 25 lipca. Nowe przepisy przewidują m.in. nagrodę jubileuszową za 45 lat pracy (400 proc. wynagrodzenia) i wyższe odprawy emerytalne.
Prośba o zmiany systemowe
Samorządowcy zgodnie podkreślają, że nie chcą wyłącznie pieniędzy – oczekują raczej wspólnego wypracowania rozwiązań systemowych. Chodzi o możliwość elastycznego zarządzania budżetami, w tym np. pożyczania środków na wydatki bieżące, co obecnie jest zakazane. Jednocześnie czekają na decyzję rządu w sprawie dodatkowego wsparcia w wysokości 14–17 mld zł, które mogłoby pomóc zamknąć tegoroczne budżety.
Choć samorządowcy zapowiadają, że nie wstrzymają wypłat wynagrodzeń dla nauczycieli i "nie będą jeszcze wychodzić na ulice", nie ukrywają, że sytuacja staje się krytyczna. W kolejnych miesiącach może dojść do poważnych ograniczeń w inwestycjach lokalnych, a nawet do problemów z bieżącym funkcjonowaniem szkół.
Czytaj też:
Co ukrywa Barbara Nowacka pod hasłem "reformy oświaty"?
