Niepokojące dane z rynku pracy. Eksperci: Czy to już kryzys?

Niepokojące dane z rynku pracy. Eksperci: Czy to już kryzys?

Dodano: 
Praca fizyczna, zdjęcie ilustracyjne
Praca fizyczna, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Według raportu Grant Thornton, liczba ofert pracy w lipcu była najniższa od 2020 roku, kiedy Polska i świat przechodziły przez okres pandemii COVID-19.

Autorzy opracowania wskazują, że o ile od początku roku liczba ofert pracy utrzymywała się na poziomie średniej z ostatnich lat, o tyle w lipcu trend wyraźnie się obniżył. Od czerwca liczba ofert nieprzerwanie spada i osiągnęła poziom poniżej 250 tysięcy ogłoszeń. Ogółem tegoroczne wiosna i lato wyraźnie obniżyły dynamikę wzrostu podaży pracy, co w porównaniu z danymi z jesieni 2024 roku i zimy 2025 roku pokazuje niepokojący trend.

"Aktualnie ścieżka z 2025 roku biegnie wyraźnie poniżej ścieżek z 2024, 2023, 2022, 2021 i 2019 roku. Przewyższa jedynie ścieżkę z pandemicznego 2020 roku – jest od niej o 25 tys. ofert wyższa" – czytamy w raporcie.

"Co więcej, średnia krocząca dynamika roczna z trzech miesięcy (która wydaje się najlepszą miarą, biorąc pod uwagę wysoką zmienność danych miesięcznych) mocno spadła – do -5 proc. z -2 proc. w czerwcu i 5 proc. w maju" – dodano.

Jak wskazują eksperci, lipiec był drugim miesiącem z rządu z ujemną dynamiką dotyczącą ofert pracy.

Coraz mniej ofert pracy

Największe spadki liczby ofert zanotowano w Bydgoszczy (-12 proc. r/r), Katowicach (-10 proc. r/r) oraz Szczecinie (-9 proc. r/r). Z drugiej strony najsilniejsze lokalne rynki pracy to Warszawa, Kraków i Wrocław. Najmniej nowych ofert pracy pojawiło się w zawodzie prawnika. Wyraźne spadki odnotowano także wśród pracowników fizycznych (-15 proc.), finansistów (-12 proc.), marketerów (-8 proc.) czy w branży IT (-7 proc.). Wzrost podaży pracy pojawił się z kolei wśród pracowników medycznych (aż +26 proc.) oraz pracowników HR (+7 proc.).

– Na rynku rekrutacyjnym tegoroczne lato jest równie chłodne i kapryśne, jak w pogodzie. Wiosna była niewiele lepsza. A przecież właśnie okres kwiecień-lipiec to zwykle najbardziej intensywny czas na rynku pracy, kiedy liczba ofert rośnie, ponieważ wiele branż budzi się z zimowego snu i zaczyna zatrudniać pracowników do prac sezonowych, np. na budowach, w rolnictwie czy turystyce. Tym razem tego sezonowego "doładowania" nie widać – powiedziała Monika Łosiewicz z Grand Thornton.

Czytaj też:
Podano dane dot. bezrobocia. Polska wyróżnia się na tle całej UE
Czytaj też:
Polacy zaniepokojeni. Tak postrzegają gospodarkę państwa


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Marcin Bugaj
Źródło: next.gazeta.pl
Czytaj także