NOTATNIK MALKONTENTA W unijnej energetycznej rewolucji z punktu widzenia Polski wcale nie chodzi o klimat – jak oznajmił minister energii Miłosz Motyka – ale o niezależność energetyczną, czyli bezpieczeństwo. Zdaniem polityka PSL dlatego właśnie musimy realizować unijny kurs, choć może nieco wolniej.
Ta argumentacja nie trzyma się kupy. Bezpieczeństwo to pieniądze. Już działający system ETS oraz mający wejść w życie – po ostatnich ustaleniach – w 2028 r. system ETS2 oznaczają dla Polski i Polaków koszty tak wręcz kosmiczne, że nijak nie zwiększy to naszego bezpieczeństwa. Jak niby ma na nie wpłynąć to, że w 2035 r., według bardzo ostrożnych szacunków z zeszłorocznego raportu Wandy Buk i Marcina Izdebskiego, przeciętna polska rodzina ogrzewająca się gazem z racji samego ETS2 zapłaci ponad 4 tys. zł rocznie więcej po prostu za życie? Co pójdzie na podatek od klimatu, nie pójdzie na zbrojenia, policję, sądy czy szkoły.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
